Spróbuj mnie tylko uderzyć – Zapis 428
Sen z 06.08.2022
Byłam na jakiś urodzinach u znajomych. Z całą moją rodziną, ale też innymi znajomym. Ludzi było multum w tym dwupiętrowym budynku. Na pietrze była właściwa impreza, a na parterze kuchnia z kucharkami, które też osobiście znam, bo ze wszystkimi pracowałam lata temu. Cały czas kursowałam miedzy Gośćmi, a obsługą, tak jakbym nie była przypisana do żadnej z grup.
Miałam na sobie tą długą fioletową suknie, która podkreśla moja urodę i kolor włosów. U góry na sofie siedziały jeszcze dwie moje koleżanki w identycznej sukni. Przyciągnęłam je do siebie i zaczęłam gadać jak piękny jest to kolor i jak każda w nim świetnie wygląda. Pozostali kiwali głowami z uznaniem. Patrze, a z boku jeszcze jedna dziewczyna w tej samej sukni. Wtedy już pomyślałam, co to wyprzedaż była modelu czy jak ? przecież sama kupiłam ją ze dwa lata temu.
Zeszłam na dół do kuchni, wszędzie leżały jakieś telefony. Coś tam kucharka do mnie wyskoczyła, bo jest miedzy nami napięcie. Ja jestem krytycznie nastawiona do niej, ze względu na jej rozwód kościelny, a ona mnie z tego powodu nienawidzi, że musi ten ciężar nieść.
Coś jej tam odpowiedziałam i gdzieś poszła. Ja to opowiadałam Joli i ona nagle wróciła i stanęła przede mną z pasem w rękach. Tak jakby była gotowa mnie nim bić.
Powiedziałam- Spróbuj mnie tylko uderzyć.
Odeszła na bok i gdzieś zadzwoniła i jak z pod ziemi pojawił się ten jej nowy porozwodowy drugi kościelny mąż. Stanął obok niej i też trzymał pas w rekach.
Poczułam taką pewność siebie, że podeszłam do nich bliżej, wypięłam pierś i powiedziałam jeszcze mocniej.
-Spróbuj mnie tylko uderzyć.
Teraz mówiłam to tylko do niego. Wysocy byli, mogli mieć ponad dwa metry, patrzyliśmy na siebie. Pasy trzymali w dłoniach, ale pasy były dziwnie złożone. Na sprzączce była pętelka, tak jakby ktoś raz przeciągną skórę przez oczko. Niby byli zdecydowani, ale ten mój ton głosu sugerował, że jak mnie uderzą to rozpęta się koniec świata. Patrzyłam na pas i wiedziałam że jeśli mnie nim pociągnie to będzie strasznie bolało, bo teraz stałam w samej bieliźnie. Ale myślę, a co tam, niech tylko spróbuje. Albo jestem silna, albo nie. Ja tego męża nie widziałam na żywo, ale myślałam że będzie starszy. Młody dosyć był, ciemne włosy, takie podatne, bez zakoli, rysy średnie, ani łagodne, ani ostre. Jakieś takie ciężko do zapamiętania, chociaż wyraźnie ich widziałam.
Pojawił się mój Partner, i reszta gości z góry. Zrobiło się zamieszanie. Ten wtórny Mąż teraz jakoś klęczał przede mną i wylał jakąś brudną ciecz na płytki. Rozmazywał ten brud i powiedział do mnie “Umyj się”
Odpowiedziałam – Przecież Ja się cały czas myje. I uśmiechnęłam się półgębkiem, bo nie wiem czy to miało mnie obrazić czy co …. też teraz byłam w jakiejś pozycji kucznej, bo poprawiłam sobie majtki na kroczu żeby wygodniej leżały.
Tłum rzucił się na niego. Przyszedł nawet Organizator imprezy Michał. Zapytał co on zrobił, ktoś tam rzucił w tłumie że złamał nóż. Zabrali go na zewnątrz.
Wszyscy już staliśmy na polu. Niby kościół miałam po lewej. Czekałam na Partnera, bo pomagał tam utylizować delikwenta. Jak wreszcie wrócił do mnie, to powiedziała że za łagodnie się z nim obeszli, bo zniszczył jeszcze róże. Partner położył obok mnie pączki róż, upaprane w jakimś mokrym pisaku. Obracałam je w dłoniach, były cztery, dopiero zaczynały się rozwijać i chyba były herbaciane, żółto -pomarańczowo- czerwone.