Ksiądz Dawid – Zapis 868
Sen z 30.01.2025
Była w mojej drugiej pracy, pracowałam jak zwykle i dzisiaj towarzyszyła mi Ela. Tylko, że chwilami jakoś dziwnie ją widziałam, jak ektoplazmę. Traciła ciało i twarz podświetlała się jak napromieniowana na niebiesko. Oczy miała przerażające, bez życia, nigdy wcześniej jej tak nie widziałam. Układałyśmy razem jakieś dziwne buteleczki na półce i ktoś tam ją zapytał o pelerynę. Ela ją rozłożyła i zaczęła opowiadać że syn ją kupił. W rzeczywistości to syna nie ma. Ale peleryna była fantastyczna. Włóczkowa z frędzlami, na górze w ciemnym kolorze, a od połowy zaczynała się tęcza. Tak jakby z ciemności wyłaniało się światło które od razu rozczepia pryzmat. Cudowna robota.
Dołączył się Dawid. Trochę mnie zdziwiło co ksiądz tutaj robi, ale podobno też zajmował się doradztwem jak Ja. Powiedziała, że chce mi coś pokazać i zabrał mnie do jubilera. Idąc rozmawialiśmy o urlopach, opowiadał jakby tu był zatrudniony na etacie.
Jak weszliśmy do salonu, to od razu podszedł do konkretnej gabloty. Wskazał na tą jedna rzecz i ekspedientka mu to podała. Przysunęłam się bliżej i zaczęłam oglądać. Dawida miałam po lewej, stałam przyklejona do jego prawego boku.
I tak patrzę… i rzecz wyglądała jak takie coś okrągłe, czy zaokrąglona gwiazda z żywicy czy z przeźroczystego minerału. Może diamentu, wyjątkowo czystego, bez szlifów. W środku była para, zwrócona do siebie jak kochankowie, a miedzy nimi albo czerwona gwiazda albo atom. Zaczął migać na czerwono, pulsacyjnie i to było dziwne, bo to nie była lampka. Dawid wyciągnął kciuk prawej ręki i coś mi wskazał w tej rzeczy..
I co to był za paluch!!!. Łapa jak u trzymetrowego chłopa, wielki kciuk z mocnym zarysem na skórze w miejscu stawu i dziwnym kształtem paznokcia, bardzo krótko obciętym, tak że opuszek mocno wystał.
Ale jak pomyślałam co to za łapsko, On cofnął już rękę i wszystko wyglądało normalnie. Nie wiem co to była za rzecz i do czego służyła. Patrzyłam tylko jak pulsuje jak żywa krew.