Drzewny piec i złoty listek – Zapis 602
Sen z 22.09.2023
Nie wiem gdzie byłam, nie kojarzę tej przestrzeni. I niby to było dziwne, ale chyba stałam na lawecie. Słabo widziałam, ale to był chyba motocykl, a może quad. Chyba uszkodzony. Jakieś dwie kobiety chciały nim pojeździć. Jak sprowadzały go z lawety, to chyba je przechylił. To chyba był motocykl, tak mi się wydaje ze względu na te łagodne linie na korpusie.
Wróciłam do jakiegoś domu, był tam kredens i gliniany piec. Miałam tam swój kącik. Ludzie gdzieś wyszli i zabrali kredens. Partner powiedział że zrobili mi toaletkę. Weszłam za ten piec i teraz to wyglądało jak ogromny pień drzewa. Na korze wisiało lustro, przed nim był mały stoliczek i taka pufka jak Ludwik XIV. Na krzywych łapakach i z miękkim siedziskiem. Tylko ,że od pnia szedł olbrzymi konar i pufka krzywo stała. Nie mogłam dostrzec swojej twarzy w lustrze.
Po prawej w pniu była dziura, jak wsad do pieca chlebowego. Wstałam, bo jakaś kobieta tam coś podawała schylona i tak patrze na nią i nie wierzę. To byłam ja, tylko stara. Ale ktoś to jeszcze potwierdził z boku.
Wyszłam się przejść. Nie kojarzę tego miasteczka. Biegłam przez park, bo cudownie tu było znowu być. Po prawej miałam zapuszczony staw dworski, a jedyna pozostałością była wysoka brama i część zabudowań gospodarczych. Chyba spichlerz. Czas był późno jesienny albo przedwiośnie, bo drzewa nie miały liści. Przy stawie rosły na pewno wierzby, bo gałęzie zwisały jak u tych gatunków.
Znalazłam się na chodniku. Cały czas miałam zabudowania po prawej. Doszłam do takiej wystawki przed domem, stały tam dwa szkielety wozów. Zaczęłam się przyglądać, jeden miał złoty stelaż i wyglądał jak karoca, drugi skromniejszy, czarny i chyba był kiedyś odkryty. Były zniszczone, nie miały niczego oprócz “żeber” i części podwozia. Koła nadgryzł już czas. Karoca musiała być kiedyś szczególnie piękna. W tyle był dom, mały, troszkę jak dworek w otoczeniu wypielęgnowanego ogrodu. Spojrzałam czy mnie nikt nie widzi i urwałam złoty listek od karocy. Jakiś element zdobniczy, w miarę dobrym stanie. Zabrałam to ze sobą.