To nie jest SWASTYKA, to jest IWAZ – Zapis 228

Sen z 29.04.2021 ( pobudka 30.04, 6:04)

 

Byłam w USA, w jakieś knajpie z moją klasą licealną.

Ja tam niby obsługiwałam gości, a pozostali byli chyba, jak na spotkaniu klasowym. I niby były takie dwa, bo grupa mi się podzieliła i tej drugiej, wymieniał po imieniu, kto był na pierwszym.

Widziałam mojego dawnego kierownika Krzyśka, narzekał że klienci wychodzą i nie płacą. Powiedziałam że musi mieć znowu kogoś takiego jak Ja, kto zajmuje się tylko pilnowaniem sali, oraz pracownikami na niej. Bez menagera nic z tego nie będzie.

Andrzej do mnie napisał, że chętnie do mnie przyjedzie, skoro już jestem  w Stanach, miałam wizytówkę w rękach, z nazwą miejsca w którym byłam, więc schowałam ją do kieszeni, żeby później podać mu adres. Wyszłam na parking, bo moi znajomi już odjeżdżali. Gdzieś chciałam iść, ale zwróciłam bo widziałam tylko Meksykanów i bałam się, że nie dogadam z nimi. Zresztą jeden mnie szturchnął, jak mnie mijał i dlatego chyba zwróciłam do lokalu.

 

Przyszły tam dwie babki, jedna wysoka blondynka, chyba w krótkich włosach, druga poszła do baru po drinka, chyba nawet zapytała czy ja też chcę. Nie było ze mną partnera, ani córki. Zwróciłam na to uwagę, bo zaraz pomyślałam że dobrze, że jest Andrzej, bo zadzwonię po niego i przyjedzie po mnie.

Chyba zaczynałam krwawić, bo coś czułam, że  wypływa ze mnie krew. Nie miałam żadnej wkładki i w sumie uczucia że jestem mokra też, ale cały czas czułam, że coś ze mnie wypływa.

Zaczęłam iść do toalety korytarzem. Blondynka też wstała i za mną. Coś do mnie gadała, a ja myślałam tylko o tym, że czuję jak wypływa ze mnie krew.

Jak już otwierałam drzwi do kabiny, to odwróciłam się do niej i zaczęłam coś mówić.

Kobieta miała twarz jak maskę, całą wymalowaną na biało jak glinką, prymitywne to było jak cholera. Oczy  były wyraźnie zarysowane konturem i coś miała w ręku. Ja sfiksowałam wzrok na to „coś” i  zaczęłam mówić o „tym” co ma w ręku, popisywałam się trochę moimi zdolnościami, ale podniosłam oczy na nią i powiedziałam do niej:

– Ty też jesteś widząca ! ( w domyśle jak Ja) bo lewe oko jej się przekrzywiło i teraz było prawie na środku i pozycji pionowej…

Na środku między oczami trochę powyżej miała narysowany w tym „białym” symbol.

 

Patrzyłam i powiedziałam takim dziwnym tonem z wyższością:

-To nie jest swastyka!!! , a w myślach dokończyłam, że to zwykły krzyż który cały czas się obraca ( u niej w prawo) i daje takie wrażenie optyczne, bo podobny miała Ariana Grande na czole.

Patrzyłam bardzo uważnie żeby widzieć w którą stronę łamią się nóżki pionowej kreski, bo Baba do mnie: To jest swastyka ale pewności w głosie nie było słychać.

Cały czas czułam tą płynącą krew, ten moment, gdy jest już w przedsionku i zaraz rozleje się na zewnątrz.

 

SYMBOL WYGLADAŁ JAK RUNA IWAZ, MIAŁ W ŚRODKU DODATKOWO POZIOMĄ KRESKĘ.