Piec – Zapis 229
Sen z 02.05.2021
Dokładałam chyba do jakiegoś dziwnego pieca. Tak mi się wydaje. Wrzuciłam coś do srebrzystego ” pieca” coś tam, niby jakąś podpałkę i przyłożyłam do otworu kwadratowy kawałek blachy jak drzwiczki. Tylko że, za dużo tego nałożyłam i miałam wybuch.
Pomimo tego że mocno trzymałam ten „piec” otwartymi dłońmi, to siła ognia „wydostała” się dookoła metalowej płyty.
Oślepiający był to blask, a mnie aż odczuwalnie „odepchnęło” ale jedno mnie zdziwiło, że płyta nie parzy.
Nie czułam ciepła pod dłońmi, tylko chłód metalu, podczas wybuchu i w ogóle, urządzenie nie wytworzyło energii cieplnej i to było DZIWNE!!!
Wybuch mnie obudził. Z drugiego snu zapamiętałam tylko siebie.
Zobaczyłam siebie jak odbicie w lustrze. Byłam Czarno-Biała. Miałam pięknie ułożone włosy do ramion w cudowne grube fale. Już widziałam się w takiej fryzurze na zdjęciach.
Ubrana byłam jak Serafinka ni to skórzana zbroja ni to kaftan, zawsze kojarzy mi się to ze wschodem, czy dalekim i samurajem, czy bliskim i sułtanem.
Patrzyłam na swoją klatkę piersiową, bo był tam narysowany, czy wyszyty symbol. Kwadrat, dookoła był obramowany kulkami. Wyglądało to jak emblemat, godność, przynależność. Znak rozpoznawczy, jak u klanu. Pięknie otaczał serce. Dosyć duży, na pewno widoczny z daleka.