Perły ukryte w szafie – Zapis 112
Sen z z 27.06.2020
Widziałam wielką jasną szafę dwudrzwiową, była to szafa po mojej babce ze strony ojca, która zmarła w latach 80. Była cała wypakowana ubraniami, zaczęłam przeglądać i przebierać, ktoś jeszcze ze mną był, jakieś kobiety. Wyciągam jakieś stroje i o dziwo stwierdziłam, że będę w nich chodzić. Szczególnie spodobał mi się taki kaftan czy sukienka, sztywna, przetykana błyszczącą nitką, dopasowana jak uniform. Górna półka była cała zapakowana na ciasno, były tam na przykład popielate ręczniki przetykane srebrna nicią. Ucieszyłam się z nich najbardziej i już widziałam jak będę w nich wyglądać po kąpieli. Na samym spodzie półki był woreczek z biżuterią, ściągnęłam wszystko i położyłam na łóżku, okazało się, że były tam same ozdoby z pereł. Perły, albo luzem, albo łączone z białym metalem jak srebro. Było tam takie coś, takie kule z pereł, nie wiem, czy to kolczyki czy pierścionki, ale były dwie takie.
Później otworzyłam restaurację w tej starej chałupie, ciemnej i z takimi starymi prostymi meblami, przyszły do mnie dwie kobiety, żeby je zatrudnić, o dziwo, od razu znaleźli się klienci, przyszło trzech mężczyzn na obiad, wiec ich nakarmiłam. Dostali jakieś danie i takie wielkie pierogi, one chyba były zapiekane, podobne do gruzińskich chaczapuri. Miałam też podać deser, ale to była strasznie dziwna konstrukcja. Niosłam coś, co mogło przypominać kwiat lilii albo tubę od gramofonu i na tym było coś rozlane i postawiony puchar,, ale to mi się wywróciło i pozaginało, bo był straszny wiatr, a ta konstrukcja nie była sztywna. Chałupa była dwupiętrowa, na pietrze była w jednym pomieszczeniu piękna mahoniowa podłoga, zwróciła moją uwagę właśnie swoją urodą. Długo się jej przyglądałam, bo błyszczała jak lakierowana.