Łańcuszek – Zapis 210

Sen z 26.02.2021

 

Wchodziłam na wesele, z tyłu miałam Karolinę z czarnym skrzydlatym kotem-bogiem, to chyba nawet było jej wesele. Karolina pilnowała żebym weszła.

Wejście było jakieś porąbane… Trzeba było wejść po pionowej ścianie, stopy stawiać na klamkach, które szły naprzemiennie, (lewa, prawa). Później wejść w kwadratowy otwór i króciutkim odcinkiem wyjść świecącym kwadratem czyli wyjściem. Ala ja się przyblokowałam, ciasno  było, zresztą wcześniej jak wchodziłam tym kwadratem cztery razy, to zawsze odbijałam jakoś w prawą, a teraz Karolina pilnowała żebym szła prosto.

Jak przeciskałam sie przez tunel, to w tym kwadracie zobaczyłam gościa na tronie, w długich sztach, z tyłu wystawały skrzydła, ale nie wiem czy jego, czy jako element tronu, miał rozchylone nogi i biło jasne światło od postaci, chyba też był przy nim kot.

Wystawiałam głowę przez ten kwadrat, a to normalnie wygląda jak okienko w wysokim budynku, pod sobą widziałam złoty taras i ojca Karoli. Ta mnie z tylu popędza, a ja myślę, ale jak zejdę.. wypadnę na głowę ?????. Ale jakoś, coś, się stało że znalazłam się w tym salonie niby.

 

Była tam biała kotka. Kotka miała lekko człowiecze rysy, a oczy to już na bank. Patrzyła na mnie z udręczeniem. Oczy zawierały ból, smutek, ale też pogodzenie się z ciężkim losem, nie widziałam prośby o pomoc, ale za to już schyłek, świadomość że koniec jest bliski.

 

Dotknęłam tej kotki, miała jakieś kieszonki w futrze na boku, z jednej strony trzy, a z drugiej strony jedną duża. W nich były jakieś łańcuszki, tak to skojarzyłam, po tym jak to miałam pod palcami. Gdzieś tam odeszłam, ale wróciłam, wyciągnęłam jeden z tych łańcuszków z kociej kieszonki i szybko ukryłam, żeby nikt nie widział, a szczególnie Karolina.

 

Kot już był na wykończeniu i chyba po porodzie, bo widziałam krew na futerku. Zabrałam ją do łazienki żeby ją umyć. Włożyłam do krystalicznej wody w wannie i patrzę ! A Ona zwinęła się w kłębek pod wodą i leży. Wyciągnęłam jej głowę żeby mogła oddychać, ale już przelewała mi się przez ręce, więc puściłam ją.

Opadła na dno i leżała, ale żyła. Kot normalnie oddychał pod tą wodą !!!