Sypialnia w bibliotece – Zapis 812
Sen z 15.10.2024
Była na Borkach w miejscowości rodzinnej. Szłam lekko pod górę po ornym z moimi psami. Rudy biegał jak szalony ale czarno-biały szedł grzecznie przy nodze i niósł mi na plecach mój telefon. Szukałam chyba czegoś i coś jak zwykle znalazłam, ale nie pamiętam co. Nawet nie pamiętam momentu jak grzebałam.
Jak wróciłam do domu to Ojciec wyprawił mnie po ten telefon. Wiedziałam, że znajdę go bez problemu, bo Rapcaity cały czas mi towarzyszył. Poprosiłam tylko Córkę by za 10 minut do mnie zadzwoniła. Telefon miał około 50% baterii, więc namierzę go po melodyjce z kocią muzyką.
Znalazłam się w bibliotece. Mój Brat z rodziną tam teraz urzędował. Moja Matka oprowadzała mnie po froncie. Rosło na nim ogrom lip, a wiem, że na żywo wycieli je w 90′. Rosły nawet takie których wtedy nie było. I nie mogła się nadziwić w jakim jestem czasie.
Weszłam do środka, był straszny burdel. Brat zrezygnował z restauracji, a postawił na siłownię. Zaczęłam zamiatać przedsionek. Nagoniłam też bratanice by trochę się zaangażowała. Wyciągnęłam nawet zmywarkę z rupieciarni, by przyspieszyć te porządki.
I tak patrzę. .. Zaraz przy wejściu po lewej kiedyś był składzik jak wnęka. Maleńki z okienkiem od wschodu, a teraz fajnie go wyremontowali. Albo odkryli albo ułożyli nową cegłę, bo była czerwona i świeża. Było sucho i przyjemnie, żadnej wilgoci czy obcych zapachów i tak mówię do brata, że ja tu wstawię sobie łóżko, bo chce mieć łóżko w domu rodzinnym.
A ten do mnie, że to biblioteka.!
I to mnie zbiło z tropu, ale czułam że to mój dom rodzinny, więc dalej obstawałam za tym łóżkiem.