Słodkie rybki – Zapis 604
Sen z 25.09.2023
Byłam w jakimś dziwnym miejscu. O gabarytach stodoły i z pomieszczeniem jak okrągły spichlerz. To właśnie w nim był składzik z cukierkami. Wchodziłam tam od czasu do czasu i objadałam się czekoladkami w lśniących metalicznych złotkach. Były piękne. Cudownie ktoś je zaprojektował. szczególnie takie srebrne w jasnoliliowy koronkowy nadruk. Nawet smaczne. Nigdy takich nie jadłam. Ale i tak najlepsze było wielkie opakowanie rybek odpustowych.
Jakaś impreza była, niby moi znajomi, ale nazwać już ich nie potrafię. I coś tam się działo, bo złapałam chyba Agatę pod rękę i mówię:
– Chodź, masz jeszcze rybki? muszą sobie kilka zjeść żeby się odstresować.
I tak sobie myślę, to ja tymi rybkami zajadam stres?. Moim ulubionymi cukierkami zajadam zwykły stres?.
Spichlerz teraz wyglądał jak pokój. Była tam Babcia. Na środku stał stół, cały zastawiony biżuterią. To było kunsztowne rękodzieło z maleńkich koralików. Kolczyki były stylizowane na pawie pióra i tureckie ornamenty. Piękne to tyło, etniczne. Babcia wyjechała do Kanady, a ja zajęłam się Braćmi.
Ktoś się już nimi wcześniej opiekował, ale ja ich odprowadzałam do domu. Byli zdystansowani, szczególnie starszy z chłopców. Na początku szliśmy jak Narutowiczem koło cmentarza. Ale później normalnie jakbym znalazła się w tym domu u Michała Anioła. W czasie podróży ściągnęłam moje sandałki i postawiłam je pod ścianą. Weszłam do pokoju chłopców. Starszy nadal zachowywał się z rezerwą. Zaczęłam im zapalać światło, ale było bardzo słabe. Jakieś maleńkie, jak kinkiety, albo normalnie polana na ścianach. Podeszłam do drugiego kontaktu i to samo, światło tak słabe, że nie rozproszyło całego mroku.
Chłopcy już stali przy łóżkach i zapytałam czy wszystko w porządku. Potwierdzili, że tak. Otworzyłam drzwi żeby wyjść i wtedy młodszy podszedł i zapytał z nadzieją w oczach czy będę się nimi jeszcze opiekować. To było takie miłe. Szczególnie że ja ich tylko odprowadzałam. Powiedziałam, że jak tylko będzie wesele, to to tak.
Zaczęłam wracać do wyjścia. I znowu widziałam że jestem w domu Michała Anioła. Wyszłam na ulice, podjechał samochód. Kobieta powiedziałam że mnie odwiezie. Ja jej na to, że zostawiłam tam sandały. Ona że przecież mnie odwiezie. Ja jednak chciałam po nie wrócić.