Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę – Zapis 100
Sen z 07.06.2020
Byłam w USA, siedziałam w jakimś barze z listonoszem i luźno rozmawialiśmy o pracy. Później znalazłam się w jakimś domu, starym, z brązowymi staroświeckimi meblami i pomyślałam, że to dom starego dziadka. Chciałam się w wykąpać, bo zobaczyłam taką fajną starą wannę, bardzo wysoką i małą, siedzącą. Zaczęłam nalewać wodę, z jakiegoś cienkiego wężyka, nie mogłam ustawić sobie idealnej temperatury, ale wreszcie się udało. Później jak weszłam do tej wody, to coś tam było wsypane, jakiś granulat, niby na urodę, zanurzyłam się i usiadłam, te kolorowe granulki szczelnie mnie pokryły, tak że nie było widać nagiego ciała.
08.06.2020
Snu nie zapamiętałam, tylko tyle że był CHAOS, w nocy zerwał mi się jeden sznur naszyjnika. Koraliki nie sypały się, tylko wisiały jak w śnie „Jesteś tylko moja – Zapis 52”, bo z przerwanym sznurem wzięłam rano prysznic i ubrałam się, zauważyłam dopiero, jak spojrzałam w lustro przed wyjściem. Po południu znalazłam na prześcieradle jeden koralik, więc dlatego jestem pewna, że zerwałam go w nocy.
Zostało mi 12 sznurów.
Sen z 09.06.2020
Naszyjnik
Gdzieś byłam, było ciemno i coś mnie za niego złapało czy dotknęło. Poszedł „impuls” ode mnie, rozszedł się po okręgu, tak jak elektromagnetyczny, fioletowo-różowy, jak błyskawica i „to jedno” zostało unicestwione, ale w błysku zobaczyłam, że jestem otoczona przez miliony rąk, tak metr od siebie. Tak jakbym szła przez tłum i oni robili mi przejście, czy odsuwali się, bo mam ten naszyjnik. Impuls był tak potężny, że obudziłam się i długo nie mogłam później zasnąć.
W drugim śnie byłam w jakimś zamku z nieznajomymi osobami. Kobieta miała tam pokój w tej warowni, z księgami i inny zabytkami. Była wykształcona w takim samym zawodzie jak ja, tylko że była między nami różnica. Ja po rocznym kursie, a ona zrobiła wszystko, co możliwe, studia, szkoły, kursy, seminaria. Chciała nam coś pokazać, mnie i Radkowi, więc idziemy w trójkę do komnaty, gdzie oprowadzane są wycieczki, patrzę, a oni w płaszczach i ciężkich butach, ja w lekkim obuwiu i bez okrycia, ale nie było zimno i do tej komnaty było parę metrów przez dziedziniec, wróciłam żeby się ubrać do pomieszczenia z którego wyszliśmy, bo tam zostawiłam wysokie buty i swój płaszcz.