Rottweiler – Zapis 274

Sen z 25.08.2021

 

Coś tam pracowałam, bo widziałam Szefa i Kierownika, chyba przygotowywałam jakąś wysyłkę.

Znalazłam się w polach z moimi psami na kijach, w mojej rodzinnej miejscowości, w części na którą mówimy Borki. Jak wyszłam z ugoru skręciłam w lewo w drogę, bo zaczynało się jakieś osiedle, dosłownie kilka domów.

Weszłam w nie, bo wiem że wcześniej go nie było i chciałam zobaczyć co to za ludzie. Ładne było to osiedle, szłam drogą i zaglądałam do ogrodów popatrzeć jakie mają kwiaty. Na jednym podwórku był uwiązany strasznie wielki pies, paszcze miał podobną do rottweilera, jak zobaczył moje psy zaczął się rzucać jakby chciał je zjeść, ale pojawiła się kobieta, ciemnowłosa, chuda tyczka i go przytrzymała żeby nie zerwał łańcucha.

Przyłączyła się do mnie i coś tam zagadywała, dziwnie wyglądała jak nieczłowiek, była wysoka i chuda, a razem z tymi włosami wyglądała jak powieszony płaszcz. Osiedle się kończyło i weszliśmy z taką zagrodę czy co otoczone murem i zobaczyłam stado ptaków żółto-zielonych. Zapytałam czy to papugi, bo były piękne i strasznie jaskrawe. Coś tam odpowiedziała, nie dosłyszałam bo moje psy tam wpadły.

Szybko czarnobiałego wzięłam na ręce, a rudego złapałam za obroże i wyprowadziłam, żeby nie straszyły tych ptaków. Zaczęłam wracać, pojawił się teraz jeszcze mężczyzna i zaczął opowiadać jacy oni są tu szczęśliwi, że tak sobie na uboczu mieszkają, tylko parę domów.

Pokazali mi stary dom, powiedzieli że to dom Lekarza, teraz mieszka w Rzeszowie, ale w weekendy tu zagląda, bo to dom po rodzicach.

Ja tak słuchałam i też mówię że też mam super miejscówkę, czyli tą w której mieszkam, że spokój i też daleko do sąsiedztwa. Pomyślałam że Gość ma rację z ta sielanką, bo teraz jest Internet i co się chce, można się dowiedzieć. Patrzyłam na pozostałych, dzieci bawiły się swobodnie, a jakiś stary uśmiechał się do mnie, wyglądali jak taka komuna trochę, zadowoleni z sobie ludzie.