Dwaj Bracia – Zapis 272

Sen z 23.08.2021

 

Byłam w jakimś dziwnym budynku, chyba w USA. Przyczepił się do mnie jakiś typ i stwierdziłam że wychodzę z niego. Zaczęłam kluczyć po korytarzach i wreszcie wyszłam z tego labiryntu.

Na zewnątrz zobaczyłam Braci, Grzegorza i Bogdana, byli pijani jak cholera. Chyba była jeszcze trzeci, ale jak duch, bo nie pamiętam. Poszłam z nimi na taką dziwną górkę. Była ogrodzona i wewnątrz były takie dziwne konstrukcje z drzewa chyba, trochę to przypomniało cmentarzysko, a trochę rozstawione kobyłki do cięcia drzewa.

Na środku było drzewo z bardzo dużym ptakiem. Bogdan pokazał mi piórko na ziemi. Podniosłam je, było w białe kropki. Ptak pokazał się w całej okazałości rozłożył skrzydła i podniósł je do góry jak bóstwo. to był dzięcioł zielony. Powiedziałam, że „zamawiam” wszystkie jego pióra, bo zbieram.

Znalazłam się nad brzegiem stawu z ciemnozieloną wodą. Weszłam do niego. Głęboko było, ale ja sobie pływałam przy krawędzi, super było, woda była cudowna i nawet to że nie umiem pływać nie było problemem.

Na drewnianej trampolinie stały wszystkie Baby Braci – Żony, Córki i Kochanki i przyglądały mi się z uwagą. Czułam, że patrzą na mnie jak na konkurentkę.

Pomyślałam:  Bez przesady… na cholerę mi takie „chłopki roztropki”.

Pomyślałam że mam je w dupie i delektowałam się wodą, bo ja tylko po pióra, nie miałam zamiaru ich uwodzić czy jak.