Kartograficzna konfiguracja „Linarna” – Zapis 233

Sen z 14.05.2021

 

 

Byłam w USA przy jakiejś autostradzie, bo kilkakrotnie przechodziłam jezdnią z lewej na prawo i odwrotne.

Po jednej stronie była jakaś drewniana szopa, a w niej toaleta. Chyba nawet ubrudziłam rękę kawałkiem czyjegoś gówna, bo później aż obsesyjnie ją myłam, żeby nie daj Boże, nie został na nich zapach.

Na wysokich poboczach autostrady leżały jakieś „sreberka”, niesamowicie to błyszczało, przyciągało strasznie uwagę. Nawet kopnęłam jedną taka rzecz i jak się okazało, to były chyba kryształowo-srebrne kolczyki. Te, które odwróciłam, zamiast zapięć na biglu, jeden miał założoną śrubkę, a drugi jakiś coś innego. Niby pomyślałam że w domu poszukam te zapięcia do sztyftów ale finalnie tego nie wzięłam.

Zobaczyłam po drugiej stronie autostrady ogrodzony teren i rośliny które mi się spodobały. Chciałam wykopać sadzonkę, bo to były wilczomlecze cale pokryte długimi kolcami i gdzieniegdzie kwitkiem i liściem. Ale jakoś zrezygnowałam i wyszłam z tego rancza, bo w moją stronę szło czworo młodych ludzi.

Idę chodnikiem, Oni za mną.

Myślę sobie: Ja ich nie znam, a ich jest czworo…

Zwolniłam i pozwoliłam się wyprzedzić. Jak szłam za nimi, to czułam się o wiele pewniej.

Doszłam do jakiś slumsów. Czarny człowiek obcinał ludziom włosy na chodniku i mówił po polsku. Kaleczył ten język, ale mówił.

Chociaż przyszło mi do głowy, że on mówi po angielsku, ale ja go słyszę tą moją kaleką angielszczyzną w języku polskim.

Pomyślałam: Eee.. spoko, można się zrozumieć.

Zobaczyłam mapę USA z podziałem na stany.

Widziałam, jak każdy stan zapełniał się czarną linią, łamaną kątem prostym i chodziło o to, że widzę ślad kobieta, która poszukuje swojego syna. Przemierzyła już prawie całe Stany Zjednoczone.

Na dole mapy była podłużna, pozioma wyspa jak Kuba, też jako obszar USA i na niej było nasienie trzy albo cztery stany i jeden już był spenetrowany. Nie widziałam za to Alaski.