Mówią przeze mnie – Zapis 819

Sen z 25.10.2024

 

Byłam w domu. To nie był mój dom. Niby tam była Matka, ale też nie moja. Korzystałam z łazienki i chciałam coś w niej zmienić. Poszłam po Córkę i zapytałam czy wykorzysta tu feng-shui. Okno było źle osadzone i jeszcze jakaś rzecz i trzeba było to zmienić, bo w łazience były jakieś duchy i trochę przeszkadzały.

Znalazłam się w New Jersey. Znowu była komunia Barci. Identycznie jak na żywo pół roku temu. Musiałam wrócić po coś do tej łazienki i zostawiłam tam książeczkę. Do kościoła biegłam w pomarańczowych wysokich szpilkach. Ale biegłam jak sprinter i do było dziwne, bo w szpilkach jakoś to mało prawdopodobne. Jak mijałam robotników drogowych, to jeden zaczął mówić bo polsku, że jestem wspaniała. Zachwycał się moją gracją, nogami i innymi przymiotami, a nawet mówił że jestem z okolic Kolbuszowej. I to mnie zastanowiło. Skąd budowlaniec w New Jersey wiedział tak wiele o mnie.

Wpadłam o kościoła, w sali jak zakrystia stali wszyscy rodzice chrzestni. Pojawił się Partner. Powiedziałam że pobiegnę jeszcze po książeczkę. Wyszłam i po drodze chciałam skorzystać z toalety. Po prawej były trzymetrowe drzwi z grafiką mężczyzny. Stara była i zatarta jak na średniowiecznych drzwiach. Następnie postać w długiej sukience i już tam chciałam wejść, ale patrzę, a to raczej wygląda jak cień biskupa w sutannie. Poszłam więc do przedsionka i po lewej zobaczyłam następne drzwi. Nawet nie pytałam osób które siedziały w recepcji. Weszłam po trzech schodkach i znalazłam się w środku. Przekręciłam klucz za sobą. Był prawie identyczny tak ten mój do przetwórni na żywo.

W toalecie tak śmierdziało uryną, że aż szczypało w oczy. Taki ostry był ten mocznik jakby intensywnie fermentował. Były dwie niskie muszle. Obie wypełnione jakimiś gałązkami z kwiatami i liśćmi, a między tym jakieś wota czy pierdoły. Ustawiłam się nad jedną. I modliłam się w duchu, by żadna kropelka nie odbiła od tafli, bo mi mogło poparzyć pośladki. Pomyślałam jak ja teraz wejdę w tych ludzi w kościele, przecież ten mocznik wgryzie się we włosy, ubranie, skórę ..

Stwierdziłam, że najpierw się przewietrzę. I wyszłam całkowicie z kościoła. W tym samym momencie wyszedł z niego szwagier z jednym z Braci. Zakładał młodemu takie dziwne aparaty słuchowe. Nawet nie wiedziałam że to ma. W małżowinie miał zanotowany czy wszczepioną płytę magnetyczną i jak doszło do styku z przenośnym aparatem, ten od razu jakby się chował czy wtapiał ? Dziwne to było, ja jeszcze w tym życiu o takim czymś nie słyszałam. Na początku myślałam, że to mi się wyślizgnęło z dłoni jak zakładałam, ale dokładnie zobaczyłam jak jest przyciągane, jak opiłki przez magnez.

Założyłam ten aparat i tak patrzę, a Hubert ma dwa różne buty. Czarne, ale jeden sportowy, a drugi to jak trep. I pytam;

-Dziecko, jak ty się ubrałeś na tą komunie.

Młody się zawstydził, a ja chyba powiedziałam, że teraz to jeszcze po buty do tej książeczki. I zaczęłam iść.

I minęłam Pawła w matni, został uwieziony na następne 1000 lat. Równocześnie zobaczyłam siebie, jak jestem osadzona na karcie 8 mieczy i mówią przeze mnie, ale wciąż mobilna. On był skrępowany, w czerwonej sieci.