Pędrak pod pachą – Zapis 913
Sen z 18.05.2025
Była chyba w USA u Iswonki u mojej imienniczki. Pamiętam że miałyśmy gdzieś tam iść. Ubierałyśmy się jak na imprezowe wyjście. Byli jej rodzice i jej brat. Ich dom był taki jakiś szopowaty, slumsowy. Wiem, bo raz zobaczyłam go od frontu. Mały, obskurny z szeroką werandą, na której stało pełno starych pomarszczonych Meksykanów.
Zachciało mi się jeszcze sikać, więc Iwona powiedziała żeby iść do domu. Jak dochodziłam to wyszedł mi naprzeciw najstarszy Meksykanin. Zabrał mnie na tyły domu i wprowadził do pomieszczenia. I zrobiło się dziwnie, nie wiedziałam go wcześniej jak przebierałyśmy się z Iwonką. Schylił się pod blat, za zasłonkami stał wielki okrągły gar z pokrywą. Zdjął pokrywę i myślałam że tam mam się wysikać, ale kocioł był pełny. Pływało tam coś w płynach wypełnionym po brzegi. Na początku myślałam, że mam tam wejść za zasłonki, ale On wyciągnął ten gar i prysnął na mnie kilkoma kroplami. Krzyknęłam, bo jeśli to były, mocno sfermentowany kał i mocz to ten zapach zostanie długo ze mną, ale nic nie poczułam, żadnego smrodu. Rozpłynęło mi wszystko…
Znalazłam się z Córką, mała była. Posadziłam ją sobie na prawym kolanie i objęłam ramionami. W tym samym momencie odwinęła mi się lewa pacha. Była dobrze widoczna więc zaczęłam ją przeglądać. Włoski już odrosły po depilatorze, więc myślałam że trzeba znowu go użyć. I tak patrzę, a tam jest jedna czarna kropeczka, wyciągnęłam go. Patrzę dalej, a tam większa ciemna plamka i zaczerwienienie. Zaczęłam wyciskać i wyszło. Byłam pewna że to wrośnięty włos z sebum, ale jak wycisnęłam to się powiększyło. W palcach miało już z pięć centymetrów. I tak patrzę, a to jest żywe, rusza się i chciałam zgnieść, ale to było obrzydliwe. Córka powiedziała do mnie:
– To pędrak.
I rzeczywiście, wyglądało jak larwa. Nie mogłam zrozumieć jak znalazła się pod pachą w mieszku włosowym. Ale musiało się żywić moją krwią i limfą, bo takie duże urosło. Wyrzuciłam to obrzydlistwo.