Nożyce do strzyżenia owiec – Zapis 948

Sen z 01.09.2025 godzina 2:30

 

Byłam w zawodówce. Korzystałam z toalety, bo stały takie boksy otwarte od góry na sali. Tłum był nie niemiłosierny, a wszystkie zajęte. Wesoło było, bo nawet komentowali Gościa którego miałam po prawej że się myje. Normalnie siedział na kibelku i mył nogi. Chciałam już wyjść, nie drzwiami tylko górą, bo tak wszyscy wychodzili. I wtedy zorientowałam się, że nie mam bielizny. Poprosiłam mężczyznę żeby się obniżył, bo chce tak wyjść żeby nic nie było widać. Pod stopami miałam Gościa który tak jakby dźwigał mnie na swoich barkach.

Znalazłam się w miejscowości rodzinnej w miejscu kociego cmentarza. Była festyn, a my z Partnerem posprzątaliśmy na mieszkanie. Spaliłam jakieś staniki które wisiały przy piecu. Inny dałam Córce żeby sprzedała. W pokoju zaczęłam prasować, ale żelazko było przypalone i śmierdziało. Zostawiało też czarne smugi na materiale.

Stanęliśmy więc na uboczu festynu z Piotrem i Matką, a Paweł bawił się dalej za lasem w tłumie. Było już późno. Pojawił się jakiś Młody. Przyczepił się do mnie, ale chyba go spławiłam. Zadzwonił Paweł. Chciałam do niego iść, bo Piotr mi wytłumaczył że mam go szukać z lewej strony drogi, ale w końcu zawiózł mnie tam kanapą. I pamiętam, że jechaliśmy kanapą do Łobozewa. Piotr był pijany, bo jak wyjechała policja to strasznie panikował. Ale policja wyglądała jak klowny i też tak się zachowywali. Robili coś jak bramę weselną.

Jechaliśmy pod górę krętą drogą, mieszkały tam dwie wróżki, bo wyświetliła mi się lista. Jedna bez twarzy, ale druga stara jak fix. Twarz miałam mocno pomarszczoną i wciągnięte oczodoły. Resztki brwi tworzyły kępki już tylko w wewnętrznych kącikach oczu. Wreszcie wjechaliśmy na górę i weszliśmy do domu i pamiętam że obudziłam się w łóżku. Z boku chyba była Paweł, a do mnie dobierał się ten Młody. Zrzuciłam go z pleców, byłam w samej bieliźnie. Przez otwarte drzwi wpadł Piotr, albo jego Ojciec. Zaczęli się szarpać na podłodze. Stary miał szpikulec w rękach. Objął Młodego od tyłu i wsadził mu w podbródek przebijając się do wnętrza ust. Młody patrzyła na mnie i te oczy były pełne przerażenia. W afekcie złapał i wyciągnął i teraz widziałam to jak nożyce do cięcia owiec. I młody jakby zrozumiał, że nie powinien tego robić, bo momentalnie zaczął słabnąć.

Wybiegłam z pokoju, Matka spała na ławce pod ścianą. Złapałam telefon i kluczyki do audi. Piotr wybiegł za mną i chwyciła matkę. Ja wybierałam numer 997,  chociaż początkowo miałam wybrać 999 to jakimś cudem wybrałam dobrze.  W pierwszym odruchu chciałam wykrzyczeć do telefonu morderstwo, ale morderstwo jest planowane, więc postanowiłam że zgłoszę zabójstwo.