Kryształowy puchar- Zapis 934

Sen z 22.07.2025

 

Dostałam kryształowy puchar na zjeździe Winarzy.

Chociaż wiem, że winnicy nie mam, to za coś mnie tam wyróżnili. Pozostali wygrani otrzymali złote, ale to byli Winiarze z hektarami. Tylko Ja jedyna z Dwunastoma krzewami winnymi.

Impreza odbywała się w lesie na trakcie opadającym w dół. Po lewej za drzewami było widać bliskowschodnią kopułę kościoła jak Tadź Mahal. Partner mi towarzyszył.

Jak odjeżdżaliśmy poszłam jeszcze do toalety i weszłam chyba do szkoły i szpitala. Tak jakby szpital był w szkole, jak uniwersytet medyczny. Toalety nie było, ale jak usiadłam na ławce to zaczęłam kropelkować. Wstałam więc, by nie zrobić kałuży. Rozmawiałam tam z dwiema kobietami.

Wróciłam do Partnera. Stał na drodze, bo mieliśmy jechać rowerami, ale tak patrzę !!! a po lewej jest Marzena ze swoim stoiskiem.

Podeszłam, bo nie mam z nią kontaktu od 7 lat. Przestałyśmy się spotykać na żywo jak zaczęłam prognozować za pomocą tarota i przestałam pić alkohol. Tak mi się wydaje, że to był powód, ale pewności nie mam.

Marzena miała stoisko z jakimiś akcesoriami i najlepsze! wyglądało to jak magiczna zbieranina. Czyli takie jakieś pierdoły, zawieszki, gówienka, amulety. Gary, rupaty, szmelc wszelakiego rodzaju. Kolorowe z kamyczkami i piórami, czy gliniane czaszki zawieszki. Stoisko miała ładne, porządne, z drewna. I tak patrzę i chyba Ona sama zaczęła mówić, że teraz ciężko, nie może sprzedać, nikt nie kupuje. Że na początku coś tam szło, ale teraz to całkowity zastój. 

I tak mi to jakoś nie pasowało, bo Ona chyba dlatego się odsunęła, bo identyfikowała mnie z takim kramem, a teraz stoi i sprzedaje. I zapytałam, to ile zainwestował. Odpowiedziała, a ja niedosłyszałam i myślałam że kilka tyś. Poprawiła mnie, zainwestowałam powyżej setki. Normalnie opadła mi szczęka, Nie chciało mi się wierzyć, że te gówienka głównie z Ameryki Południowej kosztują tyle kasy. Ale że Partner się niecierpliwił, to zostawiłam kram za sobą i udałam się w jego kierunku.