Żydowskie Zaślubiny – Zapis 979
Sen z 03.12.2025
Byłam na zgrupowaniu ale nie wiem gdzie. Wypełnialiśmy jakieś kartki i po naszych zapisach zostaliśmy automatycznie sparowani. Jak otworzyłam oczy to zobaczyłam że znalazłam się w łóżku z młodym mężczyzną pochodzenia żydowskiego. Nie maił pejsów, więc nie był ortodoksyjny, ale miał inne cechy. Widoczną powiekę semicką oczu, więc od razu wiedział kim jest. Powiedziałam do niego z uśmiechem:
– Aleś trafił!.
Bo On był przed trzydziestką, a ja jestem bliżej pięćdziesiątki, więc małżeństwo będzie pod moją kontrolą. Był nagi i wysoki, ciemne krótkie włosy, przyjemna twarz. Odwróciłam go do siebie plecami i przytuliłam się do niego. Głowę miałam centralnie między jego łopatkami, a moje stopy dotykały miejsca za jego kolanami.
Przyłożyłam nos do jego skóry. Nie pamiętam kiedy czułam taki boski zapach. Nie pachniał jak Człowieka, a jak kadzidło, dosłownie kwiatowe kadzidło bez nut dymnych. Takie przed rozpaleniem. Delikatne żywice i kwiaty. Najpiękniejszy zapach na ziemi, który sprawiał że przytulałam się coraz mocniej by ściśle się z nim połączyć.
I znalazłam się na środku. To musiała być świątynia, bo na środku był taki ox jak mównica. Jak zszedł z niego mężczyzna to podeszłam. Ludzi miałam po mojej prawej i za nimi coś było, ale nie wiem czy ołtarz. Część stała zwrócona twarzami do mnie, a część tyłem i to mnie zastanawiało dlaczego. Tak jakby ilość osób była niewielka, a tylko wygenerowana odbiciem lustrzanym. Otworzyłam mównice jak sejf, w środku cas było, skrzynia czy pudło i coś było napisane, ale teraz już nie wiem co. Nie pamiętam.
Za to zapach…., jeśli go poczuje na jawie, skojarzę w ułamku sekundy.