Dwie Książki i semickie dziecko- Zapis 932
Sen z 11.07.2025
Siedziałam na pokładzie samolotu. Leciałam ze znajomymi na wycieczkę czy na szkolenie. Tak mi wychodziło że to sami znajomi z branży. Tylko, że nikogo nie kojarzyłam. Miałam dwie książki. I z jednej przeczytałam akapit, a później z drugiej. I odłożyłam z boku. Tak jakby lot odbywał się w pierwszej klasie, bo miejsca było zdecydowanie więcej. I usłyszałam jak stewardesa przez węzeł mówi moje Imię i Nazwisko. To które noszę jak nie śpię. I mówi, że mam te dwie konkretne książki. Całkowicie mnie to zaskoczyło. To Nazwisko. A książki to, to jena to na pewno filozofia.
Wzięłam walizkę i poszłam się spakować. Znalazłam się na strychu w domu rodzinnym. Stała tam taka stara rozwalająca się szafa z moimi sukienkami z dzieciństwa. Coś tam wzięłam, ale chyba najwięcej leginsów. Po drugiej stronie był stół i trzy pierniki odpustowe mojej Córki. Złapałam takie serce z krwisto czerwoną różą z masy i wybiegałam ze strychu. Zbiegając po schodach zjadał od razu tą róże. Pewnie żeby nikt mi nadgryzionego piernika nie odebrał.
I pojechałam do Skowrońskich. W takim dziwnym pokoju jak aula zebrała się jego cała rodzina. Skowroński się kleił do mnie z prawej strony jak rzep. Co rusz nawet zakładał moje nogi na swoje kolana. Opowiadałam o pracy, a w szczególności o relacjach i zachowaniach pracowniczych w środowisku pracy. Brzmiałam jak Kołcz i ten dobór słów też zwrócił moją uwagę. Kobiety zadawały mi najwięcej pytań. Sięgały aż w przeszłość do mojej pracy w gastronomii.
I jakieś małe dziecko, taki czarnowłosy semicki chłopczyk, który miałam kruka ze swojej prawej strony i może ze cztery lata, porwał mnie do tańca. Tylko, że wziął mnie na ręce i nogi musiałam trzymać cały czas napięte żeby nie szorować po ziemi. Wirował mną cały czas i wirował. Obejmowałam go za szyje żeby zrównoważyć ciężar i żeby mu było łatwiej. I zaczęłam myśleć, o co chodzi temu dziecku, bo twarz miał bez wyrazu i bez wysiłku. Wirował mnie jakby mechanicznie. Po kilku obrotowych obrotach albo się rozpuścił albo wchłoną. Ale nie wiem, bo zobaczyłam bukiet kolorowych hortensji. Kwiaty wybarwione identycznie, jak te ze zdjęcia które wczoraj wrzuciłam na fb. Zrobione na tarnowskim cmentarzu.