Lalaeczka – Zapis 905
Sen z 04.05.2025
Byłam u ciotki w Kolbuszowej, która była moją matką. Chwilami, bo rozdwajała się na parę sióstr. Dom był dziwny, w ogóle go nie poznaję. I jak raz weszłam do pokoju to była tam na stercie ubrań laleczka. Taka zwykła w jakieś starodawnej sukience. Laleczka była nawiedzona, bo jak coś przekładałam to skręciła głowę i popatrzyła na mnie groźnie. Strzeliłam ją wtedy w twarz. Poczułam pod dłonią tworzywo. Chyba była źródłem kłopotów mojej Matki. Stwierdziłam, że trzeba to zniszczyć. Wsadziłam ją do pieca u Matki w kuchni. Piec był zlokalizowany 90 stopni na prawo niż w domu rodzinnym. Myślałam, że pozbyłam się kłopotu.
Wojtek siedział na łóżku. Dosiadłam się bo coś opowiadał. Matka zaczęła patrzeć z niechęcią, więc Wojtek wyszedł w samych gaciach, ubrał się i pojechał. Nie próbowałam nawet tłumaczy że przecież tylko rozmawiał. Matka była nieprzejednana.
Przeszłam bliżej stołu i zobaczyłam że leżą na nim dwie lalki, w tym ta którą wrzucałam do pieca. Byłam naga, bez włosów, alebo króciutko wystrzyżone jak nożyczkami. I z blizną na policzku, w tym samym miejscu gdzie ja mam na żywo. Tylko że jej blizna była szersza i jak szarpana, moja jest po kogucim pazurze. Pytam Matki – nie spaliła się ? Matka zaczęła mówić, że taką ją wyciągnęła. Partner więc włożył ją do reklamówki z jakimiś ciężarkami i miał wrzucić do rzeki.
Doszła Paulina i też zaczęła mówić że laleczka jest nawiedzona i że też widziała jak się rusza. Matka teraz stała z Marysią. Miały takie chude ramiona jak patyki. Moja Matka nigdy takich ramion nie miała. Jak skóra obciągnięta skórą.
Weszłam do biblioteki, Matka weszła za mną. Jak zaczęłam przeglądać zbiory powiedziałam, że da mi klucze bym mogła czytać cały czas. Zapytałam kiedy, jak cały czas pracuje. I wtedy Córka zaczęła mówić że jedzie do galerii i żeby po nią przyjechać do Mielca. I to było dziwne. Na żywo nigdy do Mielca nie jeździła na zakupy.