Ziemniaki – Zapis 871

Sen z 06.02.2025

 

Wracałam z Córką z Warszawy. Zatrzymałyśmy się  w jakimś zajeździe, bo miała taki dziwny parasol przed wejściem. Na głównej czaszy był następny parasol tak jakby odwrócony i w nim znalazłam coś jak frytki.

Spróbowałam i były smaczne, więc przesypałam je do woreczka i stwierdziłam że zabieram na wynos.

W środku było pełno ludzi, ale dziwni, jak z lat 30′. Siedzieli przy barze i wszystkich stolikach. Poprosiłam o zapakowanie na wynos, ale baba zaczęła mi wpychać do tego schabowego, chyba dodatkami. Powiedziałam nie, a Ona dalej swoje.

Dziwna była, takich kobiet już nie ma, to znaczy o tej urodzie. Tak jakby brakowało jej jeszcze okularów o bardzo grubych szkłach. Włosy miałam takie jakby nigdy fryzjera nie widziały. Żadnych zabiegów, tylko cięcie z długości jednym ruchem. Tak jakby sama od czasu do czasu łapała je z tyłu i jednym cieciem obcinała do pożądanej długości. Marynarka też się rzuciła jednego z mężczyzn w oczy. To nie był ani obecny krój ani włókno.

W barze wszystkie oczy zwróciły się na mnie. Baba weszłam na kuchnie i przyniosła mi frytki zapakowane jak bukiet kwiatów w papier i z dołożonymi jakimś zielonobrązowymi kulkami.

Powiedziałam już ze złością, że nie che żadnych ozdobników i ma zapakować tylko frytki. Gniew już zaczynał we mnie wzbierać, ale stałam spokojnie. Wreszcie wyszła, dała mi woreczek z gorącymi frytkami i chyba oliwą, bo frytki pływały, a przez dziurki woreczka płyn ściekał na ziemie. Wyszłam, bo już nie chciało mi się przeganiać tego babska.

Razem ze mną wyszedł jakiś bywalec. Takie to jego ubranie było inne w kroju, jak z 20′ tal.  Szedł u mojego prawego boku i przygadywał że bardzo dobrze, że ją trochę nawróciłam, bo już żywcem robiła co chciała. Nie wydawałam zgodnie z zamówieniem, tylko wszystko po swojemu. Patrzyłam na te frytki jak całe ociekają tą oliwą, ale w smaku jej nie czułam. Nie wiem w czym mogły pływać.