Skalna półka przy Otchłani -Zapis 858

Sen z 13.01.2024

 

Byłam w miejscowości rodzinnej w takiej bezpańskiej drodze. Ale po chwili jakby na posesji Rysia i wyszłam nią przez ogrodzenie, bo światło było piękne. Pamiętam je z czasu kiedy miałam 7 lat, zachwycające.

Znalazłam sie na polach. Szłam gęstą laką i normalnie mi się jakby kierunki odwróciły. Doszłam do ogrodzenia, z naprzeciwka zaczęły biec jelenie, ale przylegam do siatki i mijały mnie po prawej stronie. Znowu przeszłam siatkę i zeszłam w dół. I daje sobie rękę uciąć że już tutaj byłam we śnie. W Zapisie Lilia Ken. Tylko że ja nie skręciłam na lewo do jeziora, tylko poszłam prosto i pod górę.

Doszłam do jakiegoś wielkiego drzewa, weszłam na niego i dostałam się do jakiejś dziupli w której była restauracja. Był też hotel, na lewo w tej dziupli, ale strasznie się tam wszystko trzęsło, więc nie wiem jak tam można było nocować. Chciałam zejść na salkę restauracyjną i okazało się że nie ma schodów tylko pionowa ściana. Było dosyć wysoko, bałam się bo to wyglądało jak półka skalna. Po prawej półki była otchłań, nie chciałam w nią wpaść jak kamień. Na Półce zobaczyłam moją koleżankę z podstawówki, Imienniczkę. Poprosiłam żeby jak zawisnę na krawędzi dotknęła mojej łydki jak będę się spuszczać na rękach z występu. Bo wtedy poczuję się bezpiecznie, że nie wiszę nad otchłanią. Jak powiedziałam tak zrobiłam i znalazłam się na półce.

Usiadłam przy stoliku z Anną z moją drugą koleżanką z podstawówki. Podano nam kawy. Anna zaczęłam mówić że czytała o mnie artykuł w gazecie. Pomyślałam jaki znowu artykuły, nic mi o tym nie wiadomo. Podeszła kelnerka, przyniosła nam gratis pojemniki z czekoladowymi gwiazdkami do kawy. Nigdy takiej kawy nie piłam. Cudowna była jak czekolada się w niej rozpływała.

I wtedy usłyszałam słowo Wąż… Wyraźnie.