Wrzeciono Mojry. Zapis 18

Sen z 26.10.2019
Ktoś przytulał mnie w śnie jak spałam, mocno obejmował od tyłu, nie wiem, kto to był, bo jak wstałam na śniadanie, było w pokoju kilka osób.
Śniadanie było przygotowane przez jakieś dziewczyny i nie było zachęcające, wzięłam przystawki chyba z szynką parmeńską, ale miały tyle wykałaczek, że trzeba było się pilnować, żeby nie zrobić sobie krzywdy, nie pamiętam smaku, bo cały czas wypluwałam te wykałaczki.

Później byłam w jakimś ośrodku, kompleksie dla bogatych i jednocześnie byliśmy aktorami, siedziałam z trzema kobietami i jednym mężczyzną (ta sama czwórka, która przyglądała się dawno temu, jak zakładam majtki, prawie rok temu) i oglądaliśmy jakiś film. Złapałam mężczyznę za rękę tak, żeby nikt nie widział i w takim geście, jakbym szukała u niego wsparcia, przytuliłam też głowę do jego ramienia, on odpowiedział podobnym gestem, nie wiem, kto to był, ale chyba dobrze się znamy.
Sen z 27.10.2019
Znowu byłam w restauracji, gdzie podawano niesamowicie duże porcje, przyszłam z koleżanką, jedzenie typowo amerykańskie, tak mi się skojarzyło, bo było tego dużo. Ogromne półmiski frytek zapiekanych z serem i dodatkami i burgery i jakieś mięso grillowane w marynatach. Skubnęłam ukradkiem taką frytkę, były pyszne.
Wydawane było to transzami, czyli nagle na ladzie było pełno półmisków, ludzie to zabierali i kuchnia przygotowywała następną partię.
W międzyczasie trzeba było uciągnąć żółty ser (i ja to robiłam, ciągnęłam) jak złotą nić na takie wrzeciono, chodziło o to, by ta serowa nić była naprawdę cienka, bo wtedy jest najlepsza do dania. Jakaś kobieta przyczepiła się do mnie, chyba chciała zabrać mi to wrzeciono wtedy, ale ja zaczęłam recytować, jakie mam doświadczenie w gastro, że pracowałam tu, tu i tu, na wszystkich możliwych stanowiskach, i to zbiło ją z tropu, wróciła na kuchnię.
Po pracy, gdy wychodziły następne dania, ja wzięłam sobie deser. Był tak słodki, cudowny, fantastyczny, niesamowicie dobry (w rzeczywistości nie jem cukru w takiej postaci od kilku miesięcy), pomyślałam, jak dobrze, że tu chociaż mogę, ale to było fajne, jedno ciastko, a tyle radości.
Później znalazłam się w pomieszczeniu, gdzie badano próbki z winem, i był nawet facet, który przyniósł pinot nero (szczep winorośli), mówił, że ma najlepszą uprawę w Polsce, powąchałam i coś fantastycznego, ja takiego pinota czułam 1,5 roku temu na degustacji, on był chyba z Mołdawii, ta próbka pachniała jak właśnie on. Pomyślałam, że rzeczywiście, gość ma rację. Nagle pojawił się też mój partner (51/6) obok, no to dałam mu tą próbkę, żeby też powąchał, ale zrobiłam to za szybko, bo aż wsadziłam mu nos do kieliszka i trochę oblałam go tym winem.

Sen z 30.10.2019
Byłam w autobusie, wracał z Węgier albo Czech. Był tam mój kolega, namówił mnie, byśmy zdjęli górne części garderoby, tak dla żartu, ale to nie zostało dobrze odebrane, bo zrobiła się z tego afera. Opuściłam autobus i gdy znalazłam się w swoim domu, włączyłam telewizor.
Było jakieś właśnie specjalne wydanie Teleexpressu, „logo było w jasnoniebieskim kolorze”. Prowadzący był ohydny i stary, wysuszony, taki obleśny typ, twarz miał wymalowaną na czarno jak jakiś czarownik albo szaman, ubrany był w czarny płaszcz czy coś, co to przypominało, i gadał o tym zajściu, ale nie podawał żadnych szczegółów, tylko dawał nacisk na przekaz informacji, tak by ociekała seksualnością. Zadzwoniłam do kolegi, powiedziałam mu, że mówią o tym w eterze i że jeżeli ktoś się zgłosi do nas osobiście, w co bardzo wątpię, bo raczej nas nie znajdą, to powiemy, że to był taki „spot”, żeby zwiększyć świadomość odnośnie raka piersi, a nie akcja erotyczna. Kolega coś tam jeszcze mówił, że przecież jest facetem i jak to będzie wyglądać, ale powiedziałam, że jest gruby i jakieś piersi też ma, więc ma się trzymać mojej wersji.
Znalazłam się na dworcu, ale moim, znajomym, i wyglądał tak, jak 20 lat temu, tylko że w środku leżała kupa kamieni i albo to był pokruszony różowy granit, albo rodonit, bo ta barwa była taka malinowa i z nim to skojarzyłam. Było tego chyba z tona, jak wychodziłam z poczekalni, to wzięłam jeden odłamek, taki najładniejszy, ale jak wkładałam go do torebki, to okazało się, że mam ich tam już całkiem sporo, nawet nie wiem, kiedy je tam włożyłam.