Zdzisław – Zapis 772

Sen z 12.07.2024

 

Byłam w jakimś zajezdnym barze ze Zdzichem. Zatrzymaliśmy się w trasie. Miałam w ręku butelkę z piwem, ale go nie piłam. Moczyłam sobie dłonie i wcierałam w twarz jak maseczkę. Zdzichu za to patrzył na mnie jak na głodzie, nieugaszonym pragnieniem alkoholika. Powiedziałam mu że nie może, bo prowadzi. Tylko, że jak się odwróciłam, to dostrzegłam że złapał jakąś pustą butelkę po obcym Gościu i spił z niej ostatnie kropelki.

Akurat Baba zbierała szkło i popatrzyła groźnie na Zdzicha. Powtórzyłam jeszcze raz;

-Nie pij, bo zadzwoni na policję, że wsiadasz za kółko po pijaku.

Finalnie jednak nic to nie dało. Zresztą ja się zlitowałam. Wiem! To było złe. Dałam mu moją butelkę z połową piwa w środku. Jak tylko ją dostał wyciągnął skądś spritza z aperolem i dolał. Zrobił sobie wzmacnianą mieszankę. 

Przed nami był stół bankietowy ze składnikami do robienia sałatek. Kobieta zapraszała do robienia greckiej, ale nikt się nie kwapił. Wreszcie podniosłam się by sobie zrobić, ale w tym samym momencie rzucił się tłum. Jak doszłam do stołu nie było już pojemników na sałatkę. Tłuszcza wyczyściła też większość produktów. Ale nie byłam głodna, więc w ogóle nie to nie obeszło. Zresztą i tak musieliśmy jechać dalej.