מורה – Zapis 931
Sen z 09.07.2025
Byłam u Brata. Jakiś dziwny był ten jego tem. Osadzony jakby w dole z prostokątnym narożnikiem i wszystko w symetrii kwadratu. Inne domostwa były jakby powyżej. Brat miała takie małe pudełko na stole. Zapytałam o nie i w środku był jego zaginiony kot. Brat wynajął detektywa o miesiąc za późno. Jeśli zrobił by to od razu, detektyw odnalazł by go żywego. Dlatego teraz w pudełku była tylko część kości i sierści. Brat podniósł na mnie wzrok, jego oczy mocno lśniły od wypełniających ich łez. Jakieś to dziwne trochę było, bo Szczur tak, nie żyje, ale zmarł na nosówkę. A miesiąc temu to zaginą ale mój Rakun.
I podświetlił się mój rejestr. Jestem Numer Trzynaście na złoto. Znalazłam się więc w Porębach Dymarskich. Niby na festynie, ale czekałam na lekcje języka obcego (עברית). Mój More się mną mocno zaopiekował, cały czas mnie oprowadzał z ręką na moich plecach. Delikatnie, niby w opiekuńczym geście, ale przypadkowo jakoś zsuwała się na pośladki. Jakby łączyła nas wyjątkowo intymna zażyłość. Niezmiennie cały czas był z mojej prawej strony, przyklejony jak druga połówka. Ludzi było masa, więc upominałam go, by nie obejmował mnie tak poufale bo zrobią nam zdjęcie. Dystansował się tylko na chwilę i zaraz bezwiednie obejmował, jakby to było dla niego bezwarunkowe. Towarzyszył nam jego przyjaciel.
Powiedziałam że muszę już wracać, domyślałam się że Partner nie przyjedzie, więc zaczęłam szukać rozkładu jazdy. Nie mogłam rozczytać się w tym telefonie. Jakieś dziwne tabele się wyświetliły z dziwnymi miejscowościami.