Zupa z chlebem – Zapis 465
Sen z 17.11.2022
Znowu mnie karmili. Dzisiaj Serafinka zaserwowała jakąś zupę. Rozłożyła cztery talerze na stole, ale nie widziałam kto jeszcze mi w tym jedzeniu towarzyszył. Przezornie zapytałam z czego ona jest, bo na żywo często się zastanawiam czy to nie są zupy ofiarne ze szczątków. Ale Serafinka odpowiedziałam że z kurczaka. Zamieszałam łyżką, coś tam pływało, jakieś bliżej nieokreślone kwadratowe kawałki. Ostatnio karmili mnie samymi słodkościami, więc na zupę to tak średnio miałam ochotę.
Nie zdążyłam spróbować, bo Serafinka wyciągnęła wiejski chleb do tego i wielką okrągłą misę wypełnioną swojskim masłem. Masło było jasne i kremowe. Posmarowała mi kromkę i jak wzięłam ją do ręki, to wypadła mi i upadła chyba posmarowaną stroną na podłoże. Podniosłam ją i skoro była czysta zaczęłam jeść. Pamiętam ten smak, słabo wypłukanego masła, zakwaszonego resztkami maślanki co przyspieszało jego jełczenie. Identyczne masło jak robiono w moim domu rodzinnym. Teraz nawet przypomniało mi się że mówiono na takie masło masło wiedźmy czy jak, masło które nie tworzyło zwartej tłustej struktury, tylko było puszyste i lekkie jak chmurka.