Zasłona – Zapis 720
Sen z 23.03.2024
Byłam na pokazach, wyglądały jak wojskowe. Siedziałam w pierwszym rzędzie z jakimiś koleżankami. Z tyłu, po mojej prawej siedziała Ewa. Nie lubię tej Baby. Na szczęście oddzielał nas jakby wachlarz z pawich piór albo z węży. Coś takiego nieokreślonego ruszał się od czasu do czasu. Za to po mojej lewej stał Piotr ojciec Piotra. I ten trzymał mnie za lewą dłoń. Było ok jak robił to w miarę dyskretnie, ale w pewnym momencie zaczął robić to ostentacyjnie. Dodatkowo uciskał mnie miarowo, jakby domagał się całej uwagi. Zaczynało mnie to wkurzać, bo przecież tyle było ludzi. Znając życie, zaraz zaczną pierdolić że mam romans z dowódcą.
Na szczęście pokazy się skończyły i wróciłam do domu.
Dziwny to był dom. Przestrzenny, bez zbędnych mebli tylko z łóżkami. Z mojego pokoju wchodziło się do Syna, a z Syna na prawo do Córki. Rozmieszczenie na planie L.
Zamiast drzwi była zasłona miedzy mną a Synem. Nawet ładna, kojarzyła mi się z tureckimi wzorami, bo haftowana i łączona z dwóch różnych materiałów. Jak ze złotogłowia. Na środku były chyba trzy sznureczki, które po ściągnięciu puszczały wiatr. To na nich jakby opierały się trzy prostokątne części materiału, bo jak przyłożyłam do zasłony twarz, to wszystko było przez te prostokąty widać. Tak jakby materiał był w tym miejscu cieńszy. Wyglądało na to, że był cudowny obieg powietrza w tym domu. Podniosłam je zanim weszłam do łózka, żeby czuć świeżą bryzę. Akurat ustawiałam moc przepływu powierza, jak Córka otworzyła swoje drzwi i powiedziała że też chce.