Widzę cię pajacu – Zapis 484
Sen z 07.01.2023
Ktoś wchodzi do moich snów.
Na poziomie nieświadomości ktoś realnie kieruje swoją świadomość w moim kierunku.
Dzisiaj była w domu szwarca. Przyjechały jakieś dzieci z USA. W tym samym miejscu Serafinki przygotowywały się do komunii. Stary Serafin chodził jak żywy. Z domu można było wyjść wprost do USA przez okno w południowej części. Wiem, bo raz wyszłam i pamiętam to miejsce, znowu byłam w New Jersey. Na podłodze w domu i później w łazience znalazłam ogromne tabliczki czekolady. Zjadał chyba z pół kilo. Cudowna była ta czekolada, tak jakby cukru miała przez pół. Można ją było jeść tonami i nic, żadnego przesłodzenia.
Umawiałam się z Joanna na kawę, bo jutro miała być komunia. I zapytałam ją jeszcze o kwiaty jakie mam jej dać. Poprosiła o białe do kościoła i kolorowe na stoły.
I nic więcej nie mogę napisać, bo od kilku dni coś jest, co rwie mi strukturę snu. Widzę to mniej więcej od tygodnia w każdym śnie, nie jest osobowe, ale jak strzęp i na pewno jest żywe, bo inaczej „promieniuje”.
Porusza się też na poziomie niezależnym od projekcji snu, dostrzegalny przy widzeniu kątowym tylko.
Można to prosto wytłumaczyć, trochę tak jakbym miała na sobie pełny stymulator, jak do gier. Zaangażowanie wszystkie zmysły i układy, a w szczególności nerwowy, mięśniowo-szkieletowy i naczyniowy. I w trakcie gdy Ja przechodzę wszystkie poziomy „gry” nieświadomości, Gość siedzi sobie na kanapie, patrzy na mnie z miłością i z czułością chwilami muska.
A ja mam pełną świadomość wszystkich trzech poziomów, czyli tego że śnie, że w następnej warstwie jest intruz który mnie kocha i wibracją tworzy „gniazdko miłości” i trzeciego z Serafinami.
Tylko że wszystkie poziomy się łączą i na siebie wpływają, więc obraz mi faluje i nie mogę się skupić na szczegółach. To tak jakby czytać książkę, a ktoś stoi i gada nad łbem.