Uszy – Zapis 302
Sen z 07.11.2021
Byłam na jakimś rozdaniu i ogłoszeniu.
Jakiś Gość dał mi mój sprawdzian z matematyki i okazało się że przeszłam dalej.
Chciałam powiedzieć do kobiety obok, że teraz będę musiała się przyłożyć do następnego etapu, bo Ona też przeszła, ale nagle urwało mi słuch.
Stoję, On coś mówi z tego podestu, a ja nic nie słyszę. Grzebie w uchu dyskretnie, jakieś trzaski, ale nic nie słychać. No to spuściłam wzrok w bok i udaje że się zamyśliłam. I już planuje że trzeba iść z tymi uszami do lekarza, albo do matki. Ona położna, to mi przepłuka te uszy.
Wreszcie jakoś, coś się odetkało, bo zaczęłam słyszeć z trudem. Akurat była mowa o mojej drugiej pracy, ale nie wiem z jakiej dziedziny. Zrozumiałam tylko tyle, że obraziłam uczucia religijne. Wzięłam ten rękopis do ręki i szukam tego akapitu, bo nic takiego sobie nie przypominałam… .,niby coś tam było podkreślone na czerwono… ale skwitowałam: Żeby coś obrazić, to trzeba to mieć.
Znalazłam się w stodole, obok był składzik z drzewem. Syn podpalił słomę i stosik drzewa od prawej strony. Zwróciłam mu uwagę, że źle są ułożenie stosy, bo powinny palić się spokojnie, a przy takim ułożeniu, to za chwile będzie szalejący pożar i spłonie wszystko.