Teleport i Anubis – Zapis 53

Sen z 14.03.2020
Byłam w domu, w biblioteczce, między książkami, znalazłam jedną z harfą w środku. Harfa była zapakowana w papier z instrukcją, jak na niej grać.
W książce była mała, ale jak ją rozpakowałam, to zrobiła się normalnego rozmiaru. Udało mi się wydobyć z niej kilka dźwięków, były niesamowicie piękne, więc zaczęłam się z nią ustawiać do grania. Siedziałam na ziemi, ustawiłam ją między nogami, które były odsłonięte całe, widziałam uda, kolana i gołe stopy, i układałam je tak, żeby jak najładniej wyglądały, tak jakbym była modelką, co pozuje do obrazu. Przytrzymywałam harfę stopami, żeby była stabilna i dotykałam strun, lecz już nie słyszałam żadnych dźwięków. Stwierdziłam, że dam ją córce, bo ona lubi instrumenty.
Później widziałam Psa, cały czas przewijał mi się w tle, w żółtym płaszczu czy pelerynie, z dwiema skrzyżowanymi taśmami na piersiach, które stabilizowały ten płaszcz, przypominał Anubisa tą swoją powagą i stojącymi uszami, tylko że łeb miał jaśniejszy, na pewno nie był czarny, ale budowę miał bardzo podobną, najczęściej widziałam go w pozycji siedzącej na wyprostowanych przednich łapach. Prawdopodobnie był, żeby mnie chronić, ale nie wiem przed czym.
Na podwórku był punkt do teleportacji, ten Pies tak się pojawił w tym śnie.
Jak byłam na podwórku, to wiał strasznie silny wiatr, grabiłam liście i co zgrabiłam z jednej strony, to rozwiewało mi na inne, towarzyszyli mi rodzice, ale jako jedna osoba, tylko że wiem, że to był ojciec i matka, ale jakoś nie mogłam ich zobaczyć obok siebie. Jak sprzątałam, to nagle usłyszałam grzmoty i bardzo się zdziwiłam, że w lutym jest burza, bo te grzmot były naprawdę głośne i doniosłe i nagle w miejscu teleportacji pojawiła się komoda, drewniana, niska, z ciemnego brązowego drewna z 9 szufladami (trzy kolumny po trzy szuflady, środkowa najszersza), na takich małych wygiętych na zewnątrz nóżkach. Barokowa. Złapałam komodę i pobiegłam do rodziców, który teraz był ojcem, i powiedziałam, że to się teleportowało. Ojciec popatrzył na „plecy” komody i powiedział, że widzi, skąd się wzięła, i że musimy poszukać tego miejsca.
W drugim śnie byłam w jakiejś stodole, w której były czarno-białe psy i przyłączyłam się do nich. Co noc atakowały ich lisy i walczyliśmy z nimi o przetrwanie, ale to mogły być też rude koty, odbyłam takie dwie walki w słomie.