Realizacja z II Światowej – Zapis 598
Sen z 17.09.2023
Jechałam rowerem do Liceum mojej Córki. Palowałam go postawić koło banku, bo jak spojrzałam na lokalizacje z góry jak na Google, to wydawało się najmniej do przejścia pieszo.
Mokro było, miałam na sobie moją różową tiulową spódnice w kropki. Zawinęłam ją pod siedzenie żeby nie chlapać błotem. Jak wyjeżdżałam na główną jakiś stary mężczyzna na mnie patrzyła i tak jakby ściągał wzrokiem. Patrzył zachwycony, ale nie zatrzymałam się, pojechałam dalej. Ale zwrócił moją uwagę. Gruby i w płaszczu jak jesionka, chyba wyłysiały na czubku. Patrzyła jakby ktoś mu o mnie opowiadał i nagle spotkało go szczęście, bo mnie widzi.
Wjechałam jak na obejście przy dworze – zamku, całe było w błocie. Weszłam do dworu. Na okrągłej sali była ekipa filmowa. Zapytałam czy mogę zostawić rower, bo zobaczyłam że nawet stoją jakieś w kupie. Główna reżyser powiedziała że tak. Moja stara nauczycielka tam była. Nie lubię jej, patrzyła na mnie. Nic nie mówiła, ale tak jakby chciała. I Chociaż była na wprost mnie, to patrzyłam przez nią, jak przez powietrze. Udawałam że jej nie widzę, bo nie chciałam z nią gadać. Mój żal jest wciąż świeży, a ona zdawał się nic nie pamiętać.
Wyszłam na zewnątrz. Moje białe trampki były brudne, ale stwierdziłam że wrzucę do pralki i znowu będą czyste. Zaczęłam iść place, Widziałam jak statyści biegają, a z mojej prawej jakiś techniczny się kręci. Akurat rzucili 3 granaty w moim kierunku. Po Technicznym widziałam, że hukowe, bo uciekał spłoszony. Zatkałam uszy, ale wybuchu nie było. Widocznie bardzo niskobudżetowa ta produkcja. Musiałam wychodzić przez jakieś krzaki zalane wodą, bo frontem nie było szans. Tam kręcili scenę walki. Ten Techniczny cały czas mi się nawijał pod nogi. Szczupły blondyn i też mnie chyba znał. Jakoś tak się wszystkie te nieznajome gęby zachowywały, jakby mnie znały.