Pranie – Zapis 265
Sen z 10.08.2021
Zapamiętałam tylko pranie.
Przyszłam ze swojej pracy do restauracji w szpitalu. W jednym z gabinetów na dolnej kondygnacji stała pralka. Włożyłam tam trochę swoich rzeczy, dwie ścierki kuchenne i niebieski kraciasty koc do prania, chociaż już się wywalało. Tak myślałam, że bęben nie obróci.
Stwierdziłam że cały dzień mi zejdzie z tym praniem, bo muszę prać na raty.
Musiałam wyjść, ale znowu wróciłam, bo chciałam skończyć to pranie. Weszłam do archiwum czy biblioteki, siedziała tam Justyna, moja koleżanka z podstawówki.
Powiedziałam że ja do tej pralki, ale Ona że tam nie bardzo teraz wolno, ale jakoś mnie wypuściła. Otwieram drzwi, a tam pani Doktor bada pacjentkę. Zamknęłam, poczekałam i znowu otwieram. Wchodzę po to moje pranie i nie widzę tego automatu do którego wkładałam, tylko jakąś starą zardzewiałą franię, chyba pracowała nawet. ( mogłam słyszeć rupot)
Jak wyszłam to znalazłam się w jakimś dziwnym miejscu, niby las czy wiejska droga i widziałam takie coś dziwnie, chyba błyszczące, jak mini światła czerwone, zielone i jedno chyba zabrałam, na jakiejś ścianie czy zagonie, było po prawej niby, na polu czy zagonie.