Dawid – Zapis 817

Sen z  20.10.2024

 

Wróciłam do USA do Partnera, ale jakieś to było dziwne.

Pierwsze, immigration. Urzędnik w ogóle mnie nie sprawdzał, a wiem że paszport jest ważny tylko jeszcze 3 miesiące, a  wiza może 8. Otworzył tylko mimochodem i chyba spojrzał na zdjęcie. Dwa, jak już znalazłam się w domu, to po otwarciu walizki okazało się że przywiozłam tylko białą pościel. Nie wzięłam nic, żadnych ubrań na zmianę, kosmetyków, pieniędzy, nic nic. I dlatego chciałam powiedzieć Partnerowi że musimy jechać do Walmartu, ale ten wszedł mi w słowo. Powiedział z uśmiechem że zmienił pracę.

Ja tak patrzę na niego…. A on opowiada, że już tamta mu się znudziła i teraz będzie kierowcą ale jakiegoś super wielkiego samochodu czy jak. Ale słuchałam jednym uchem bo dziwnie wyglądał.

Był niski, grubawy i podstarzały. Normalnie jak gość po pięćdziesiątce. Rysy twarzy zatarte, ale takie już naznaczone wiekiem, chyba świtała mu czaszka przez rzadkawe włosy. Miał chyba koszule z krótkim rękawem i to też było dziwne. Materiałowe spodnie.. Taki tatusiowaty.

Zaczęłam się rozpakowywać. Weszły dzieci. Trochę zrobiło mi się żal, że zostawiłam Córkę, ale pocieszałam się, że jakoś sobie poradzi i przecież jeszcze tam wrócę. Wszędzie stały łóżka. Te dzieci też takie niepodobne do tych moich. Szczególnie Dawida nie mogłam rozpoznać. Oni mówili że to Dawid i nawet ten głos trochę go przypominał, ale daje sobie rękę obciąć, że to Dawid nie był. Normalnie inny kształt czaszki. Inny i koniec.

Później weszłam do jakiegoś pomieszczenia i tam też też była moja szwagierka i ta znowu nie podobna . Miała na sobie ażurowy sweter wiązany pod biustem, czarne spodnie i długie chyba rude kręcone włosy. Takie ciemne jak kasztanowe czy mahoniowe. I też ta figura jakby z kosmosu. Pomijam że całkowicie niepodobne, to wyglądało to jakby do kija od szczotki przyczepił tylko wielki wiszący biust i potężny czarny odwłok z wielkimi pośladami i masywnymi udami. Nie wiem dlaczego tak wyglądali.

Te dzieci też kazały mi układać takie coś w linii. Oni na mnie czekali żeby to zrobić. Podobno tylko ja potrafię. Ale nie mogłam się za to zabrać, bo to wszystko było jakieś popieprzone….

Patrzyłam tylko dookoła i zbieram informacje co mi nie pasuje. A nie pasowało praktycznie wszystko. Ani rozmieszczenie, ani wygląd miejsc, nic. Straciłam też radość z bycia tutaj. Wreszcie zaczęłam iść do tego czegoś, bo te dzieci mnie ciągnęły tam niemiłosiernie. Dochodząc zobaczyłam że jakaś grupa ustawia się do zdjęcie. I to chyba nie był ten czas, takie mam wrażenie że to był XIX wiek, a miejsce Alaska.