Niebieski wąż i rubinowa sieć na ziemi. Zapis 10
Sen z 3.08.2019
Była też towarzyska wpadka, głośno beknęłam, przeprosiłam osoby, które były ze mną, i w tym momencie usłyszeliśmy, jak głośno burczy mi w brzuchu.
Widziałam płód, to był mój płód, a w zasadzie dwa, w rękach miałam małe nożyczki. Przecinałam im stopy tak, by już nigdy nie mogły stanąć na ziemi, te płody były spokojne, a mnie aż bolało, jak patrzyłam, jak odcinam tą połowę maleńkiej stopki, może 6-miesięcznego płodu. Chciałam jak najszybciej to zrobić, ale z ostatnią stópką był problem, nie chciała szybko się odciąć, musiałam 4 razy naciąć, a wiedziałam, że każde nacięcie może sprawić ból tak, jak my go odczuwamy, ale płód ani drgnął. Trzeba było to zrobić, by nie mogły się uziemić.
Sen z 11.08.2019
Miałam fajny sen, bardzo taki techniczny. Widziałam bezkresną zieleń, całe hektary zielonej przestrzeni, ogromny areał, ale pomimo tego, że wydawało się to bezkresne, bardzo łatwo można było obliczyć jego powierzchnię.
W trawie dostrzegłam małe czerwone punkciki, należało się schylić i tak też zrobiłam, i popatrzeć przez ten najbliżej, jak przez szczerbinkę do celowania i policzyć liczbę znaczników, i mieliśmy obliczoną powierzchnię, wyglądało to jak siatka geometryczna, pokrywała cała przestrzeń, być może służyła do wykonywania pomiarów bez użycia urządzeń czy przyrządów.
Zaczęłam wchodzić pod jakąś górę i wtedy zorientowałam się, że mam na sobie tylko krótka tunikę i nic więcej i na pewno z dołu wszystko mi widać, ale wcale się tym nie przejęłam, pomyślałam, a co tam, raz że jacyś ludzie byli bardzo daleko, a dwa, że nie ma czego się wstydzić.
Sen z 13.08.2019
Widziałam węża, ogromny, miał z 7 metrów i z dwa w obwodzie, niebieski z żółtymi plamkami na boku, które układały się w sznur od głowy aż do ogona. Ja już go widziałam 3 sierpnia we śnie, dwa takie okazy dostałam od boga wody, co mieszkał w polnym kanale, ale tamte miały góra 30 centymetrów, ten był olbrzymi. Nikt go nie zauważył, jak przesunął się w sporej odległości ode mnie, ale ludzie się go bali jak o nim odpowiadałam. Za chwilę zobaczyłam go znowu, był już martwy i z rozplatanym brzuchem, cały wypełniony ludźmi, co najlepsze, na samym końcu przy ogonie leżały dwie zielone głowy, jak kosmitów, tak jakby ich zjadł pierwszych, głowy były w kolorze jadeitu.
W drugiej scenie już rozmawiałam z kolegą (60/6), pytałam, czy przyjedzie na zjazd za dwa tygodnie, powiedział, że nie, mamy faktycznie ten zjazd, i zaprosił mnie do domu, pojechałam do niego z partnerem (51/6), usiadłam na ich łóżku i przykryłam się kołdrą, ale mój partner tak krzywo na mnie popatrzył, że wszyłam z ich pościeli. Zaczęliśmy rozmawiać i zwróciłam uwagę, że to mieszkanie jakoś dziwnie wygląda, pojawiła się jego żona (12/3), smutna, i dostrzegam łzę, pokłócili się, dopiero teraz zauważyłam dokładnie, że ława jest przewrócona, odkurzacz rozbity, a wszystko przykryte tym kurzem z niego, chciałam ją pocieszyć, ale wyczułam dystans, tak jakby dalej chciała udawać, że nic się stało, bo jakby przyjęła pocieszenie, to przyznałaby sama przed sobą, że jednak się stało.
Widziałam trzy koguty, dwa były już w pełni dojrzałe, jeden młodzik, ale wszystkie były piękne, ogony miały niezwykle okazałe, tak że przywodziły na myśl pawie. Te same barwy co mój perkoz czy węże, opalizowały.
Wyróżniały się ze stada i bardzo chciałam mieć takiego, bo to, co widziałam, to był taki pokaz trochę dla mnie, rozkładały skrzydła, stroszyły ogony, prezentowały swoją urodę.