Moje trzecie dziecko – Zapis 148

Sen z 26.09.2020

 

Zebranie było, ale nie wiem czego dotyczyło. Raz, nawet jak chciałam coś powiedzieć, to nie mogłam się przebić przez tłum i coś bełkotałam. Pomyślałam że jestem chyba pijana ( ze względu na ten głos).

Później widziałam kobietę, która prowadziła konia i dała mi takie maleńkie dziecko, które mieściło się w dłoni, w maleńkim białym beciku. Wypadło mi na ziemię i całą buzie wybrudziło węglem na czarno. Żeby go nie zranić, zdmuchiwałam go z twarzy, bo myślałam że jak zacznę odrywać palcami, to jeszcze urwę razem z głową.

Znalazłam się u siebie w gospodarstwie, ale było ciemno. Przez chwilę wiedziałam lepiej i pomyślałam że, widzę jak kot w ciemnościach, ale znowu zrobił się mrok. Chciałam położyć się do łózka w takim małym budynku. Na łóżku były trzy czarno-białe koty.

Zaczęłam się gramolić obok tych kotów, podniosłam kołdrę i włożyłam już nogę, a tam takie miękkie, ciepłe coś.

Patrzę, a tam leży dziecko!!!!

Myślę: Boże…, zapomniałam o tym dziecku…jak ono tak tu leżało 24 godziny i nie płakało.???

Położyłam się z lewej strony, wyciągnęłam prawą pierś i zaczęłam je karmić. Mleko trysnęło jak z fontanny, zalało Marysi całe usta, odsunęłam pierś, bo mleko lało się jak szalone i dziecko nie nadążało przełykać. Bałam się, że może być umierające z pragnienia, ale wydawało się, że nic mu nie będzie.

Zobaczyłam też BONO w ciemnym płaszczu i okrągłych, czarnych okularach bez oprawek, stał przede mną, jak odbicie lustrzane i patrzyliśmy na siebie.