Lodowiec – Zapis 612
Sen z 12.10.2023
Znowu byłam na wyjeździe z rodziną. Pojechaliśmy na jakieś zawody chyba, bo brałam udział w biegu na dawnym lodowcu.. Jak skończyliśmy ten maraton grupą, To ja i jakaś kobieta zaczęłyśmy biec jeszcze raz. Tak, nie dla sportu, tylko przyjemności. Ale było ślisko. Zmęczona byłam i stwierdziłam, że będę biec w Lini prostej, by nie tracić zbędnej energii. Kobieta przede mną biegła ruchem falowym. Bujała się lekko od prawa do lewej. Fajnie to wyglądało, tak nonszalancko, ale w pewnym momencie zawinęło jej nogami w prawo i podcięło i z całym impetem wyrzuciło z trasy w prawo.
Na przepadło …
Teraz biegłam już sama. Lodowiec zaczynał się miejscami rozwarstwiać i w szczelinach płynęła woda. Obuwie miałam nieodpowiednie, trochę się bałam, że wpadnę w jakąś dziurę i zamarznę, ale nadal biegłam. Droga zaczynała skręcać w prawo lekko i coraz większe miała szczeliny.
Znalazłam się w pokoju hotelowym. Jakiś Wojtek wydzwaniał do mnie na telefon. Tak średno chciało mi się z nim gadać. Poszliśmy do jakiejś restauracji. Mój Partner krzywo patrzył na ten mój telefon. Wreszcie przyszła Joanna i włączyła kamerę, ale Wojtka nie zobaczyłam.
Rozmówiliśmy się się, że Partner jedzie na ryby z siostrzeńcami, a ja z Córką idziemy na starówkę , bo bardzo chciała. Zrobiło mi się gorąco, zaczęłam się rozbierać. Ludzie na mnie patrzyli jak ściągałam białą koszule, bo pod spodem miałam tylko opaskę na piersiach. Właśnie!! nie żaden biustonosz, tylko opaskę z materiału. Nawet podniosła mi się do góry i naciągałam ją na miejsce, bo piersi mam dosyć duże, ale te we śnie były tak niewielkie, że ja to bym niczego nie zakładała. Chyba że to był tylko zabieg, by ukryć piersi.
Weszłam z Córką do hotelu. Poszukałam pralnie, bo chciałam zrobić jeszcze szybkie pranie. Nie było standardowej pralki, tylko takie trzy małe składane urządzenia jak w Japonii czy Chinach. W jednym nawet gotowały się jajka, ale przy jednym kobieta powiedziała że już kończy. Kilka półek było zastawione płynami i koncentratami, więc dla mnie raj, bo uwielbiam robić pranie.
Poszłam do pokoju, ale co w któryś weszłam, to nie był mój. Wreszcie weszłam i zaczęłam grzebać w walizce, ale z lewej pojawił się Gość i patrzę aa to jego walizka. Przeprosiłam, powiedziałam że szukałam majtek do prania. Pomyliłam się, bo pokój wyglądał identycznie.
Zaczęłam szukać tego mojego pokoju i wreszcie widzę kwiaty i coś sobie przypominam że to mój pokój. Ale jak przeszłam Lilie to znalazłam się na zarośniętej łące. Nie było nic, tylko jakieś krzaki i wysoka trawa. A jedyny ślad że tu był mój pokój, to lilie krzewiaste rosnące w miejscu frontowej ściany, białe i jasno różowe. Stałam zdezorientowana, Córka obok mnie. Nie mogłam zrozumieć o co chodzi.
W oddali widziałam wielki budynek i mówię że może coś pomyliłam i że tam jest nasz hotel. Zaczęła wychodzić z tego liliowego pokoju, tak jakbym szła ziemią uprawną. Doszłam do jakiegoś ogrodzenia, w bramie pojawiło się 4 komediantów. Chcieli żeby obejrzeć ten ich występ zanim przejdę. Zatrzymałam się popatrzeć, bo lubię kabarety, w końcu i tak byłam tu tylko 3 dni.