Jeże i biały dym. Zapis 2

Sen z 12-01-2018
Dostałam 2 pary nowych, czystych majtek z wysokim stanem, takie „babcine”, ale z koronką i seksowne.

Sen z 13-01-2018
Wilk mnie zaatakował, wyskoczył z lasu nagle i szczerzył kły, ale odbił się. Byłam w moim domu bezpieczna, chociaż trochę się wystraszyłam.
Sen z 28-01-2018
Idąc drogą, na wprost stacji benzynowej, znalazłam dwie dwudziestki, jedna po drugiej. Obie leżały w śmieciach, jedna była w świetnym stanie, druga trochę wymięta. Oczywiście bardzo się ucieszyłem z tych dwudziestek, ale od razu pomyślałam, że muszę je zanieść na stację, bo przecież są kamery i może być „przypał”, że znalazłam i zatrzymałam je dla siebie.
Sen z 31-01-2018
Nie lubię takich snów… kiedy we śnie śnię. Budzę się i nie wiem, jak to zinterpretować, to tak, jak by być na drugimi piętrze, widzi się więcej, ale też wrażenia nie są przyjemnie, jak w filmie „Incepcja”.
Śniłam o przemocy względem mnie, po przebudzeniu odczułam ulgę, że to tylko sen, bo ta osoba jest mi bliska (51/6), następnie już w podstawowym śnie wykonywałam codzienne czynności, tylko że wiatr za oknem był bardzo porywisty, przenoszący śmieci i rzeczy codziennego użytku, nawet szlifierkę, ale my byliśmy w domu bezpieczni, było przytulnie i ciepło.
Sen z 01-02-2018
Widziałam grupkę dzieci w wieku od 4 do 10 lat, chłopcy i dziewczynki. Sceneria typowo wiejska, czas to sianokosy, dorośli pracują przy sianie, dzieci bawią się przy stawku, małym i brudnym, takie bajorko.
W pewnym momencie zaczęły wchodzić do niego jedno po drugim i zaczęły ginąć pod wodą, po chwili wszystkie się pokazały oprócz jednego, jeden z chłopców wrócił do miejsca, gdzie ostatni raz był widoczny mały chłopczyk i podniósł go nad poziom wody, „był nieprzytomny” i że tak powiem, odłożył go na miejsce.
Rzuciłam się do ratowania dziecka, woda mnie dosłownie oblepiła jak smoła, taką miała konsystencję, niestety, jakoś nie mogłam sobie poradzić, bo nie umiem pływać, ale ktoś z przyglądających się mi dorosłych, po moich prośbach, wreszcie pomógł wyciągnąć to dziecko na brzeg.
Chłopczyk nie dawał oznak życia, nadal miał zamknięte oczy, ale wydaje mi się, że zostało uratowane.
Sen z 05-03-2018
Śniłam, że byłam w szkole i uczyłam się z grupą ludzi matematyki i języka angielskiego.
Przeglądałam podręcznik do angielskiego i bardzo wyraźnie widziałam tekst i litery, niestety nie potrafię tego przetłumaczyć, bo słabo czytam w tym języku. Było tam dużo zadań do zrobienia, kobiecie obok powiedziałam, że musi mi pomóc przygotować się do egzaminu… ale takim rozkazującym tonem, tak, by nie miała pola manewru, jeżeli nie byłaby skora do pomocy.
Sen z 18-03-2018
Ogólnie źle spałam, trzy razy gwałtownie się wybudziłam, w tym raz z uczuciem duszenia.
Sen to strzępy, nic więcej.
1. Trzy różne osoby, z jednego środowiska, odliczają cyfry. Pojawia się jedna osoba, mówi jeden, następna mówi dwa, ostatnia mówi trzy, mam wrażenie, że po każdej cyfrze właśnie się wybudzałam.
Dodatkowo dwa razy widziałam blask ametystu, taką swobodnie przepływającą jego barwę, jak poruszająca się muślinowa zasłona na lekkim wietrze albo babie lato.
Widziałam również kartę 3 Buławy, moją kartę, z mojej talii, gdzie osoba jest gotowa, by wkroczyć w następny etap, gdzie już wybrała.
Sen z 23-03-2018

Śniłam, że po odsunięciu łóżka u wezgłowia cała ściana jest pokryta solą morską.
Dodatkowo w moim salonie w doniczce zobaczyłam 4 jeże, 3 średnie i jeden taki malutki, chciałam je złapać i wynieść na zewnątrz, ale nie bardzo wiedziałam, jak się za to zabrać, bo wiedziałam, że mogę się pokłuć…
Zresztą jeże zaczęły mi uciekać, pobiegły do kotłowni, która nagle wypełniła się białym dymem, duszącym, ale niemającym zapachu, po otworzeniu drzwi na dwór dom od razu się wywietrzył.
Sen z 19-04-2018
Widziałam pończochy, nowe, dopiero otworzyłam opakowanie.
Były czarne z delikatną koronką na wykończeniu, ale nie były samonośne, więc od razu pomyślałam, że muszę jeszcze dokupić pas do nich.
Trzymałam je w dłoniach przed sobą, wydawały mi się strasznie krótkie, ale pomyślałam… „ok, naciągną się do tego pasa i będzie dobrze”.
Sen z 24-04-2018
Przedziwny…. aż nie mogę wyjść z podziwu nad swoim wygodnictwem.
Dojechałam do mostu, niestety go nie było, a musiałam dostać się na drugą stronę do domu. Patrzę w dół, a tam woda taka wzburzona, niespokojna, brudna, no i głęboka.
Kręcę się po brzegu, zaglądam, kombinuję, jak się przedostać, niby jest jakiś stary most, ale raczej nie do przejścia… Nagle patrzę, idzie jakaś kobieta po tym moście w moją stronę, no to pytam.
– …No jak tam, da radę przejść ?
Ona na to – …da radę, tylko trzeba bardzo uważać.
Ale nie, ja nawet nie próbuję… zeszłam z nasypu i dalej kręcę się przy brzegu szukać dobrego miejsca, nawet pojawił się znajomy (55/1), no to ja mu hop na plecy i jadę na nim jak na baranie.
Znowu gdzieś tam doszliśmy i znowu zjawiła się jakaś kobieta, więc pytam, czy jest kładka, bo chcę przejść na drugą stronę. Odpowiedziała, że owszem, jest, ale dosyć daleko, wskazała nawet drogę, ale ja oczywiście stwierdziłam, że za daleko i w sumie to mi się nie chce…
I co postanowiłam:
Wrócić do punktu wyjścia i zadzwonić do bliskiej osoby (51/6), by zabrała mnie stamtąd do domu.