Harpia Ra – Zapis 305
Sen z 14.11.2021
Znowu byłam na zjeździe klasowym w Kolbuszowej, licealnym, przyszło nas tylko parę osób.
Musiałam przejść do fryzjera takim dziwnym przejściem. Normalnie to wąski chodnik między dwiema kamienicami, a dzisiaj była tam konstrukcja jak z żółtej maszyny budowlanej. Pilnował tego znajomy Arab. Chciałam po tym przejść, ale on zadzwonił do Francuza z pytaniem jak podnieść szlaban. Jakieś to urządzenie było do niczego nie podobne.
Wcześniej musiałam przejść kładką nad Nilem. Na kładce wujostwo Anna i Antoni patrzyli jak małe dziecko bawi się w wodzie. Kładka była nieregularna, na końcach się rozszerzała, a na środku była niesamowicie wąska. Jak klepsydra. Ciasno było i dużo ludzi. Poczekałam na najlepszy moment i przeszłam przez newralgiczny punkt.
Znalazłam się w kwadratowym kominie i z jakąś dziewczyną zaczęłam wspinać do góry. Wąsko było i żadnych zaczepów, ale opierając ciało o krawędzie jakoś szło. Oczywiście od dołu czułam na pośladkach wiele głów, przyspieszyłam, bo masa ludzi za mną się pchała.
Nad Nilem siedział Wróbel, dzisiaj wyglądał jak skryba. Powiedziałam mu o tym zjeździe. Odpowiedział, że zaraz tam pójdzie. Miał garnitur, tak jak ja elegancką suknie. Coś pisał w księdze, poprosił żeby przypomnieć mu moje nazwisko. Podałam obecne.
Zaczął mówić, że Edyta mnie cały czas widzi w Rzeszowie, co 15 minut mnie mija.
Po chwili poprosił o moje nazwisko panieńskie, pomyślałam: co ??? Nie pamięta ze szkoły, czy jak???.
Ale nie zdążyłam zapytać co odpierdziela, bo zobaczyłam olbrzymiego Ptaka obok siebie. Wyglądał trochę jak sowa uszatka, bo miał takie piórka, jak uszy na głowie. Tylko że podniósł coś z ziemi i wtedy dobrze się przyjrzałem, na skrzydle w miejscu pierwszego palca miał olbrzymi haczykowaty pazur, to nim podniósł coś do pyska i zjadł. Pierwszy Ra, widziałam takiego ptaka, wielki jak harpia.