E-mail Negrette- Zapis 822
Sen z 5.11.2024
Byłam na jakimś festynie chyba. I był tam taki stary dziadyga, możliwe że nawet Julian, ale nie mogłam go zobaczyć dokładnie. Zaproponował że zawiezie nas do swojego domu. Wsiadłam z koleżanką. W samochodzie była jeszcze ściśnięta jego baba, ale taka sponiewierana jakby całe życie się nad nią pastwił. Na początku miałam siedzieć z przodu, ale musiałabym się mocno przytulać do niego, bo te siedzenia jakoś tak zachodziły jak oczy u zezowca. Siadłam więc z tyłu z biedną babą. Jak przyjechałyśmy do domu to w drzwiach wzięłam worek jabłek i dałam dzieciom. Stały takie biedoty, chyba czwórka. Izba była prześwietlona i puściutka. Chyba tylko ława i łózko z pierzyną prawie pod sufit. Te biedoty stały boso. Za oknem był cudowny wiejski krajobraz.
I znalazłam się w przedsionku. To był chyba bank. Weszła jakaś blondynka, wyglądała jak siostra Barbary i zdałam mi pytanie.
I ja jak półgłówek powiedziałam jak się nazywam i podałam jej swój adres e-mail. Imię i nazwisko które noszę kiedy nie śpię, czyli na żywo i mój faktyczny e-mail którego używam od lat. I ona podniosła oczy do góry i zaczęła mamrotać tak jak chce się coś zapamiętać, a nie masz gdzie zapisać. Powtarzała szczególnie człon mojego e-mail negrette, negrette. I zaczęła coś gadać, chyba o pieniądzach, ale że ja mam zapłacić ? czy jak.. a ja zaklęłam Fuck !!! i wyszłam.
Siostra chciała mnie zatrzymać, ale już jej następna stara babka wychodziła z banku. Liczyłam, że jak nie zapamięta twarzy, to nie skojarzy imienia i nazwiska ze mną.