Dziecko z 3 piętra – Zapis 713
Sen z 14.03.2024
Byłam w blokowisku, w mieszkaniu może na 3 albo 4 piętrze. U jakiejś pary której nie kojarzę. Mieli takie małe Dziecko, może roczne i czarnego długowłosego kota. To osiedle było jakby znajome. Albo widziałam je z perspektywy Jana Pawła, ale na azjatyckiej ziemi.
Byłam akurat w salonie i ten kot pobiegł na balkon i wyskoczył. To małe Dziecko też jakoś wdrapało się na balustradę i spadło. Podbiegłam z Ojcem, ale nie zdążyłam go złapać. Widziałam za to upadek. Spadło tak jakby na cztery łapy, na trawnik, ale siła uderzenie odbiłam głowę i uderzyło prawą stroną czaszki o chodnik.
Rzuciłam się do drzwi i pobiegłam na dół. Ja już widziałam podobny upadek, ale teraz nie stałam bezczynnie. Za mną biegł Ojciec. Jak znaleźliśmy się przy nim Dziecko żyło. Kot też. Ojciec zajął się kotem, kazałam mu dzwonić na pogotowie. A Ja dzieckiem. Patrzyłam na jego źrenice, bo to uderzenie o chodnik mogło spowodować wstrząs mózgu, ale było ok. Nie rozszerzały się znacząco, chociaż patrzyła mu w oczy pod wieloma kątami. Dziecko miało oczy lekko zamglone, ale bez objawów uszkodzenia mózgu.
I Przyjechał Przemek. Kotów zrobiło się więcej, Dziecko gdzieś znikło. Chciałam pokazać mu ostatnie zdjęcie klasowe, bo jego nie było, ale moja Matka wywiozła go do bliźniaków.
I znalazłam się w pracy. Wyszłam, bo to wyglądało jak obora cała zwalona gnojem i wszyscy siedzieli jak świnie. Chociaż jeden wywalał obornik, ale jaki na żywo, to i taki we śnie, robił to niechlujnie. Poszłam do Oli na kawę żeby chociaż na chwilę z tego gnoju wyjść. Nie chciałam tam już wracać. Wtedy podjechał taki wycieczkowy cygański wóz i Mężczyzna powiedział do mnie:
– Jedz z nami.
Taki starszy gość, ale nie pojechałam, jeszcze nie.