Dom Czasu PRL – Zapis 365

Sen z 02.04.2022

 

Minęłam Orzecha i weszłam do Domu jak z PRL.

Byłam z koleżanką, ona gdzieś zniknęła, a ja została w pokoju z jakimś Gościem, który wyglądała na Araba. Siedzę na na kanapie, coś tam z nim rozmawiam i jakoś tak się nagle zorientowałam, że ja tu jestem w charakterze damy do towarzystwa. Ten Gość, wydawało się że zaraz będzie się za mnie zabierał, ale ewidentnie miała jakieś opory. Wiedziałam, że jestem silniejsza i w razie czego, to poskładam go w kostkę, ale nagle wróciła koleżanka i kazałam mu zapłacić. Podała jakąś stawkę, chyba 300 zł. Za mnie też wołała pieniądze, ale powiedziałam że do niczego nie doszło, więc nie ma za co płacić.

Poszłam do ogrodu, stanęłam przed głównym wejściem. Było całe zastawione ażurową konstrukcją, albo rusztowaniem. Zaczęłam się przez to przeciskać. W środku był Stach, miał sweterek w serek i dwie dziewczynki. Jedna z nich zaczęła mnie oprowadzać po domu. Strasznie dziwny był to dom, kolory aż biły po oczach. Widziała matkę dziewczynek w turkusowej sypialni, kolor była tak intensywny że można było w nim utonąć. Doszłyśmy do ogromnej kuchni, z prawej stał wielki piec metalowo-kaflowy. Wielki jak do gotowania zbiorowego.

Po lewej było okno, za nim zobaczyłam dwa białe psy. Dziewczynka otworzyła okno i jeden pies podbiegł. Pies wyglądała jak bulterier, ale to tylko moje subiektywne wrażenie. Myślę, że widziała po prostu żywy szkielet psa i szybko narzuciłam „wyobrażenie” żeby się nie bać, czy dziwić.

Bo to dziecko bacznie mnie obserwowało.