Czubek z Góry – Zapis 267
Sen z 16.08.2021
Byłam w jakimś kompleksie klasztornym albo pałacowym, chyba córka tam się uczyła. Takie miałam wrażenie, jak chodziliśmy po tym obiekcie. Widziałam młodzież, pogrupowaną i skojarzyłam to jako kampus.
Znalazłam się na jakieś Górze z córką, córka była jakaś taka mała, jak pięciolatka. Na górze mieszkał jakiś Czubek. Coś tam głupio zagadywał o seksie do mnie, ale miałam taką biegunkę, że dwa razy musiałam iść w krzaki za potrzeba. O dziwo miałam nawet biały papier toaletowy??? więc się nie brudziłam. Czubek przypominał mi Bogdana i w sumie to nic nie rozumiałam co On gada. Za Chiny ludowe nie mogłam złapać sensu, chociaż mówił po polsku.
Stwierdziłam że schodzę, bo zobaczyłam taką boską skarpę z żółtego sypkiego piasku. Piasek był cudownie miękki, ciepły i sypki. Ta droga cudownie opadła w dół.
Nie miałam butów, a nagle zobaczyłam że mam na sobie sukienkę i satynową kurtkę w kolorze neonowej magenty.
Sukienka była luźna i długa, więc odsłoniłam całą prawą nogę aż po biodro, żeby pięknie wyglądać. Dodatkowo, tak było mi cudownie że schodząc, obracałam się dookoła swojej osi z rozłożonymi rękami, bo wiał cudowny, ciepły wiatr.
Córka była po mojej lewej, jak zobaczyła co robię, też zaczęła wirować. Zobaczyłam że, pod górę po tym piachu wjeżdża biały duży Fiat 125. Gazuje, rzuca go, ale wjeżdża. O mało nie rozjechali mi córki, bo wjechał między nas, ale na szczęście jakoś ją ominął.