Baranek i umowa Krzysztofa – Zapis 78
Sen z 29.04.2020
Usunęli mi wszystkie maile z konta pocztowego, a zostawili tylko „baranka”, nie wiem, co to jest ten „baranek”.
Byłam też na brudnym przystanku autobusowym, na półeczce była kasa fiskalna, a obok stała zgrzewka wody mineralnej o pojemności może 150 ml, przyszedł jakiś młody piłkarz i nabiłam na kasę małą butelkę i jakąś dużą wodę. Gotowałam jakiejś rodzinie czerwoną zupę i dziecko chyba jadło, facet też, a kobieta z tej rodziny nie chciała jeść, bo powiedziała że zupa niedobra.
Byłam też na pięknej wsi, każdy dom miał ogródek z przodu i kwiaty, drzewka, doszłam do końca osiedla, tam była jakaś farma, coś uprawiali, jakieś rośliny. Trójka, która tam mieszkała (dwóch mężczyzn i kobieta), namówili mojego kolegę Krzyśka, syna szefa, żeby podpisał jakąś umowę, że niby będzie ich wspólnikiem. Ale to była umowa kredytowa (pomyślałam, weźmie na siebie kupę kasy, oni przepuszczą na ratowanie tego agrogospodarstwa, a on na bank nie da rady tego spłacić). Strasznie się chłopina cieszył, jak głupi, a ja kiwałam głową i powtarzałam w duchu „nie spłacisz, nie spłacisz”. Później widziałam listę płac tego gospodarstwa, był ujęty, ale miał zero do wypłaty.