Anchier potomek Rodu Topaz- Zapis 900
Sen z 19.04.2025
Byłam w stronach rodzinnych chyba, bo wcześniej to nie wiem gdzie. Mignęła mi sytuacja jak dwie oszustki podróżowały bo dworach podając się za arystokratki. Miały zadziwiającą wiedzę o rodach i zaginionych członkach. Patrzyłam na jedną jak do mnie mnie mówiła, że jak się wyda, czy jak to trzeba szybko wiać. Odwróciłam się, za mną była aleja starych drzew i brama ginąca w cieniu.
Weszłam za nią do pałacu i przedstawiła się arystokratce. W domu był tylko lokaj i nie wiem, znalazłam sie w niby w domu rodzinnym.
Ale nałożyły się dwie warstwy. Na zachodniej stronie domu i równocześnie na zachód od pogrzebowiska, na zaoranej ziemi Serafinów. Prowadząc jakieś małe dziecko, chyba do nich. Tak jakbym je odprowadzała, znalazłam jakąś monetę, potem drugą i następną. Pokazały się medaliki, czy inne monety z wizerunkami kobiet. Jedna nawet taka duża z grawerem po obu stronach. I jakieś metalowe części i zaczęliśmy grzebać razem.
Mały złapał jakąś część metalową i wyciągnął białą broń jak kurki, albo zakrzywioną maczetę. Rękojeść się już rozsypała ale ostrze wciąż było dobre. Powiedziałam, daj mi to, bo zbieram i zaczęłam wyciągać z tego miejsca następne pozostałości po mieczach. Ktoś podszedł też jakieś dziecko. Zagarniałam wszystkie metalowe elementy do jakiegoś wora gdy mały grzebał bardziej z mojej lewej.
I doszłam do jakiś kamieni, ale na bank szlachetnych, bo nie imał się ich brud i były wygładzone jak u szlifierza. Na początku nieprzezroczyste, ale później coś jak surowe diamenty i na końcu Topazy. Błękitne topazy były w woreczkach jak foliowe i tego było najwięcej. I to już naprawdę zaczęłam mocno ściskać. Na końcu wygrzebała jakieś dokumenty. Wszystko mocno chwyciłam i poszłam do domu.
Brat chyba się odezwał, że to na ziemi Serafinów, więc to należy do nich. Ale ja miałam gotową formułkę, 30 cm pod ziemią należy do państwa, więc zabrać mi nie mogą.
W domu rozwinęłam dokumenty i zaczęłam czytać. To było akt poświadczający urodzenie i dotyczył właśnie Anchier’a. Mam nadzieje, że dobrze odczytałam, ale nie wykluczam literówki. Z treści zrozumiałam, że glejt przedstawiał całe rozbudowane drzewo genealogiczne, ale nie wychwyciłam żadnego znanego nazwiska. Topazy były klejnotami rodowymi i dodatkowo w obramowaniu był wzór podpisu. Tu się zatrzymałam, bo było to dziwne. Zastawiałam się czy Oni muszą się uczyć tego podpisu ? czy wzór dotyczył osoby która sporządzała ten akt.
Domyśliłam się, że to dziecko z którym grzebałam to jego to dotyczy. Chciałam zatrzymać topazy, ale wiedziałam że jeśli to On muszę oddać jego klejnoty. Nagle pojawiło się to drugie, niby jego rodzeństwo.
Ale ja już miałam pewność i sumie zapytałam tylko dla zasady.
Czy to ty jesteś Anchier ?