Dariusz i samoloty – Zapis 133
Sen z 23.08.2020
Byłam w jakimś ponurym zamczysku, skojarzyło mi się z czasami rycerskimi. Miałam tam swój pokój.
Dariusz mi wszedł do łóżka i zaczął się tulić do moich pleców. Ta jego bliskość, już nie była taka przyjemna, jak zbliżenia z duchami. Tylko taka zwyczajna, bez polotu. Niby tam Matka pilnowała, żeby się do mnie nie zbliżył, ale jakoś ją wyminął. Później, niby znowu miał mi wejść do łóżka, ale ja już kombinowałam sobie, że „szybko skończę”, a na niego nie będę czekać, aż „dojdzie” i wywalę go z łóżka.
Po zbliżeniu ściągałam pościel do prania. Była czarno-biała w jakieś wzory i od tego „zajścia” całe prześcieradło było rozdzierane.
Jestem w tym pokoju, pojawiały się jeszcze 3 kobiety. Zrobiłam kupę na środku pokoju i przykryłam ja czarnymi ubraniami. Pomyślałam, po jaką cholerę to zrobiłam??. Cały czas myślałam żeby ją zabrać z tego pokoju. Tak, żeby oni nie widzieli, że coś takiego jest, wreszcie jakoś ją wyniosłam z całym praniem.
Zobaczyłam 111
Znalazłam się na wiejskiej drodze obok mojego rodzinnego domu. Na niebie zobaczyłam dwa samoloty, wielkie boeingi, jak nadlatują z północnego -zachodu. Zniżyły się do lądowania. Zapytałam kobietę która była obok mnie, gdzie będą lądować, jak najbliższe lotnisko 30 km stąd ( Rzeszów), a ona odpowiada mi, że na Wilczej Woli. …??? Pytam: Gdzie???? na łąkach ????
Kobieta plątała się w odpowiedziach, nie chciała już gadać. A ja patrzyłam na niebo, widziałam już tylko jeden samolot, jak kołował żeby wylądować niedaleko nas.