Modliszka Kreator – Zapis 129

Sen z 14.08.2020

 

Byłam w domu rodzinnym, niedaleko jest stary budynek. W latach 80 był tam klub, a później zrobili bibliotekę, znalazłam się tam w czasie tego klubu. Obsługiwałam tam jakiś starych ludzi, ale robiłam to niezgrabnie, niechlujnie i nieprofesjonalnie. Dziwiło mnie to, ponieważ mam lata praktyki. Półmisek ze starterem mi wypadł i zbierałam sałatkę z podłogi, podałam też brudne sztućce. Weszłam na kuchnie, a tam strasznie brudno, praca idzie jeszcze gorzej niż na sali.

Znalazłam się w domu, w wielkim betonowym i kwadratowym ganku „Coś” było. Córka mnie zawołała żeby mi to pokazać. Było maleńkie, niebieskie, na 2-3 cm i przypominało modliszkę storczykową, taki stworek, to było żrące. Nagle to się rozpuściło, albo miało wylinkę, bo tak się „rozmazało” na posadzce, i powstało większe z tego. Za chwilę zamieniło się w gęstą wodę i pomyślałam że to kwas.

Wyszliśmy z tego ganku i patrzymy na ściany zewnętrzne. Jest, leje się ta żelowa woda po fundamentach. Wróciliśmy, patrzę z dziećmi, a tam czarno-białe  małe zwierzątko na łańcuchu, mówię do syna: Uwolnij to. Jak miał to na rękach, to „To” już był czarno-biały pies, ze strasznie długim łańcuchem. Mówię: ściągnij mu ten łańcuch i niech idzie. Puściliśmy go wolno.

Znalazłam się na jakiejś imprezie, usiadłam przy stoliku na zewnątrz. Dali mi białe wino. powiedziałam że, nie pije, ale jakoś zaczęłam, aż mnie to zdziwiło. Po lewej przysiadł się do mnie Krzysiek, złapał mnie za rękę pod stolikiem i pocałował w policzek ze trzy razy, obślinił mnie całą. Z mojej prawej, jego żona, wybałuszyła na mnie oczy.

Urwał mi się film, obudziłam się pijana, przy pustym stole, mój telefon był zalany i ktoś ściągnął mu pokrowiec, chyba go całego przeglądnęli. Znalazłam jakiś koc, owinęłam się nim jak beduin i chciałam z powrotem położyć się spać, ale ktoś mnie zawołał do środka. W budynku była sauna i baseny, ludzie cały czas bawili się na tej imprezie, też chciałam wejść, bo mnie jakieś kobiety ciągnęły, ale nie miałam stroju, więc wróciłam do domu po niego.

W domu było to „Coś” co uwolniliśmy, teraz już jako dziecko, mała dziewczynka. To był KREATOR. Zapytała jaki chce mieć pokój i zaczęła go kreować. Postawiła meblościankę, dosyć ładną, pomarańczowy wielki fotel do leżenia i relaksacji.

Na jednej ścianie położyła dwa kolory lśniący płytek, jasnych i ciemnych, na pozostałych dała kolor niebieski. Utworzyła przestrzeń jeszcze nad płytkami. Ustawiła stolik z krzesłami do przyjmowania gości. Zapytałam o łóżko, ale to był pokój dzienny, sypialnia miała być w następnym pomieszczeniu. „Pięknie kreowała” wszystko za pomocą myśli i rąk.

Zobaczyłam, że brat i bratowa, też wracają na tą imprezę, to stwierdziliśmy, że jedziemy razem, bo wtedy możemy zdecydować, kto może się napić, ja czy on.