Bursztynowe Oko – Zapis 124
Sen z 04.08.2020
Byłam w domu rodzinnym. Moja córka poszła już do szkoły i zapomniała zjeść śniadanie, więc stwierdziłam że jej zaniosę. Na patelni był pieczony kurczak, włożyłam najlepszy kawałek do opakowania z dodatkami i miałam jej to zanieść. Też wybierałam się do tej szkoły, ale nie chciało mi się iść. Pierwsza lekcja to miała być religia, już byłam spóźniona, była 8:20, stwierdziłam że normalnie machnę ręką na nią i zacznę od drugiej lekcji, bodajże matematyki..
W naszym gospodarstwie była ogromna obora, chyba nie było zwierząt, ale widziałam ogromne zwały słomy do ścielenia. Jakaś praktykantka narzekał że jest strasznie zimno i że nie może przez to pracować. Więc podkręcili jej ogrzewanie, wtedy znowu lamentowała że śmierdzi. Mówię do niej: No to obniżenie tą temperaturę, w zimie nie czuć gówna…, powtórzyłam to chyba trzykrotnie, bo nie mogła mnie chyba usłyszeć.
Nie mogłam się wybrać do szkoły, cały czas ktoś mnie zagadywał, albo brat, albo bratowa. Nie wiedziałam jak się ubrać, córka poszła chyba w żółtym kombinezonie, a ja miałam jakaś bluzkę z czarnego tiulu w kropki i tyle, bo nie wiedziałam, czy założyć spódnice, czy spodnie.
Zobaczyłam scenę jak ktoś spał w stożkowym namiocie, inni zaglądał przez otwór na szczycie stożka. Na posłaniu, obok kobiety był mały wąż. Za chwilę widziałam jak Ona krzyczała ze strachu, obok było już kilka dużych węży, ale to były zaskrońce, więc niepotrzebnie się bała. Widziałam że mają żółte plamki na głowach.
Na wprost mnie siedział szwagier, miał syna na kolanach, pięcioletniego Filipa. Chłopiec miał dwukolorowe oczy.
Prawe było mleczne, całe białe, jakby ślepe. Lewe w zależności jak padało światło, albo ciemno-brązowe przechodzące w czerń, albo jak złoty bursztyn jeśli wpadały w nie promienie z prawej strony. Błyszczało i promieniowało.
Źrenice były szerokie jak w bardzo ciemnym oświetleniu, i ta biała, i ta czarna,tęczówka praktycznie zlewała się z zresztą oka, dopiero w padającym świetle można było coś zobaczyć. Te oczy wyglądały tak jakby nie miały w ogóle białka, przypominały zwierzęce albo już sama nie wiem… Powiedziałam coś o tych oczach, ale szwagier patrzył tylko na mnie i lekko się uśmiechał…