Rollercoaster – Zapis 827
Sen z 10.11.2024
Dobrze zapamiętałam tylko to, że jak wyszłam z jakiegoś pokoju to znalazłam się na kolejce. Siedziałam w pierwszym rzędzie. Po lewej miałam Czarnego, bo widziałam jego wojskowe buty, a po prawej Białego w białych sportowych. Dojechaliśmy do pionowego zjazdu i pod nami była otchłań. Zaczęliśmy zjeżdżać jak szaleni i nagle kolejka zatrzymała się w próżni. Dosłownie ani w te ani we w te.
Czarny siedział bez zbędnych ruchów, za to Biały miotał się jak opętany. I przyszła do mnie myśl;
„Każda przyczyna wywołuje dwa skutki, które przynoszą działanie równolegle. I gdzie jeden jest przyjmowany ze spokojem i akceptacją, to drugi ze strachem i przerażeniem.”
Chciałam się poprawić i jakoś tak się gibnęłam do przodu. Zawisłam z głową w dół i zatrzymałam się z ciałem przerzuconym przez ramę. Patrzę na lewo, Czarny ma pasy zapięte, a ja tego nie zrobiłam. Założyłam tylko ramę bez dodatkowego zabezpieczenia. Zaczęło mną trochę bujać.
Czarny nic, za to z prawej Biały zaczął się już wyrywać, nie wiadomo czy będzie skakał czy nie. Krzyczał że On już nie wytrzyma. Zaczęłam mu tłumaczyć ze spokojnie, że nic się nie stanie i zaczęłam się powoli poprawiać by zmniejszyć jego strach.
I nagle się okazało, że otchłań pod nami to zwarta materia. Światło sprawiło, że tak to wyglądało. Po prawej pokazał się pracownik kolejki w budce, a przed nami dosłownie parę metrów dalej rampa. Światło odmieniło całe postrzeganie rzeczywistości.
Wcześniej byłam na polu naszych sąsiadów Serafinów, znalazłam tak złoty kamień. Chociaż na początku myślałam że wapienny, to jak go przetarłam okazał się złoty. Później pod skarpą z sosnowymi nasadzeniami okazało sie że są przysypane ruiny. Też wyciągnęłam stamtąd jakieś korale. Tylko że później to zostało spalone, albo wcześniej. Nie wiem. Teraz na tym rośnie sosna. Pole było na prawo od pogrzebowiska.