Szklanka i przedhinduski targ Milionerów – Zapis 57

Sen z  21.03.2020
Pomagałam w obsłudze jakiegoś przyjęcia bo pamiętam, że czyściłam łyżeczki, dokładnie sprawdzałam czy nie przykleił się żaden brud podczas zmywania, razem ze mną polerowała jeszcze młoda dziewczyna. Później wzięłam wielką prostokątną tace w kolorze mahoniu i pokazywałam tej młodej dziewczynie jak się nosi na niej, czyli jak pracować. Wzięłam tylko jedną pustą szklankę, postawiłam na tacy, uniosłam ją wysoko nad głowę i pokazuję jak trzeba się przechylać, balansować i ustawiać, żeby zachować równowagę ale ta szklanka mi zjechała i się rozbiła, pomyślałam w duchu ( no to na pokazywałam…;),  pozbierałam szkło i wrzuciłam, nikt w sumie tego nie widział, bo ta dziewczyna też zeszła już na dół do tej sali. Później byłam w pracy, w biurze, ale prawie nic nie zapamiętałam z tego.

Sen z 23.03.2020

Byłam w szkole i byłam trochę głodna ale w sklepiku na dole, jakoś nie mogłam dostać kanapek, co zeszłam z pietra, to albo już był zamknięty, albo już go zamykali, bo widziałam jak sprzątają. Za którymś razem, jakaś kobieta powiedziała do mnie: Iwona, jesteś głodna?. (pierwszy raz ktoś zwrócił się do mnie imieniem, które noszę poza snem, normalnie aż mnie to zastanowiło, kobiety nie znam, ale to była albo nauczycielka albo ktoś z obsługi sklepiku) powiedziałam że nie i wyszłam z budynku. Znalazłam się na jakimś targu, ale był pusty, pojawiło mi się skojarzenie wsteczne że targ jest (Cygan-Hindus- i tu ci co byli przed Hindusami ale nie wiem z jakiej nacji wyszli Hindusi, zwyczajnie nie znam słowa) weszłam do części z tabliczką na której pisało „Milionerzy”. Tabliczka wisiała nad wejściem i oznaczała że ta część jest dla jakiejś kasty. Była pusta, z dachu wysokiej wiaty zwisały tylko, chyba folie, na wpół przezroczyste, które oddzielały poszczególne części i falowały na wietrze, niczego więcej nie było. Było brudno na ziemi, ale ja jak zwykle czegoś szukałam. I znalazłam dwa złote kolczyki, z ciemnoczerwonym kamieniem, kształtem przypominające krople wody czy łzy, piękne ale bardzo prymitywne, bo nawet ten kamień był tylko wygładzony i żadnej obróbki przy nim nie było, a elementy złota, zwyczajnie powyginane. Dodatkowo znalazłam jeszcze dwa kawałki złotego łańcuszka, też podniosłam. Jak wyszłam z targu to zobaczyłam małego chłopca, blondyna i poszłam za nim, bo miał taki fajny bunkier, podniósł klapę i wszedł a ja za nim.