Polsko – Afrykańskie wesele – Zapis 787

Sen z 18.08.2024

 

Wracałam z borków w domu rodzinnym. Jakoś dziwnie wyglądały i nic mi nie pasowało. Była tam jakaś kobieta ale rozdzieliłyśmy się w połowie drogi do potoku. Szłam już ornym lewą stroną chyba z córką w dół. W stronę borków szedł Andrzejo-Piotr z jakimś mężczyzną. Nie mogłam skojarzyć na początku Gościa, ale po chwili zobaczyłam obu naraz jak warstwy na jednej osobie. Dziwnie szedł, koślawo. Bujał sie niepewnie na boki jakby powtórnie nauczył sie chodzić. Jakby narząd ruchu był uszkodzony, ale siłą rehabilitacji przywrócony do sprawności. Pochylił głowę jak mnie mijał, nie wiem dlaczego. Nie zastanawiałam się, zresztą zajęta byłam szukaniem skarbów w ziemi. 

Doszłam do potoku. Na brzegu kanału było wesele Polsko-Afrykańskie. Gości było co niemiara. Nie wiem co to za narodowość. Ale stroje mieli piękne, kolorowe. I tylko z jednego kawałku materii. Kobiety wiązane na piersiach, a mężczyźni tylko na biodrach. Wysocy byli, bo ja sięgałam im tylko do piersi, więc wszyscy mieli dobre dwa metry.

Dostałam tam takie coś do jedzenia, dobre było. Jadło się palcami jak siedzieliśmy po okręgu. Posiłek spożyłam z Mężczyznami. Jak skończyłam jeść przeszłam na drugą stronę kanału do kobiet. Zebrały się już w kółku by tańczyć. Weszłam więc i zaczęłyśmy sie kręcić po okręgu w lewą stronę w dźwiękach bębenków i śpiewów.

Ale to było niezwykłe, szczególnie że miejsce było nasze rodzinne i stały topole, więc czas to lata 90 prawdopodobnie. Świetnie się bawiłam, chociaż nikogo nie było z mojej rodziny i nawet nie wiedziałam kto jest czarny, a kto biały z pary młodej.